Przypadek czy przeznaczenie?

Wola Boża wobec Kościoła

Wróćmy jednak do woli Bożej względem Kościoła. Czy Wszechmocny chce by Kościół przestrzegał Jego przykazania? Oczywiście że tak, jednak wolą Bożąwzględem Kościoła jest coś więcej niż tylko przestrzeganie przykazań – wolą Bożąjest poświęcenie swego, życia Jemu na służbę. „Wzywam was tedy, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu, bo taka winna być duchowa służba wasza. (ale nie tylko do tego ogranicza się wolaBoża) A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe” (Rzym. 12:1-2). Nie upodabniajcie się do tego świata, szukajcie woliBożej! To jest sens życia chrześcijanina.

Spytajmy się sami siebie zanim będziemy zastanawiać się czy nasze życie jest przypadkiem czy kierownictwem Bożym, zastanówmy się czy szukamy woli Bożej? Czy odróżniamy się w codziennym zachowaniu, w słowach, sposobach spędzania wolnego czasu od świata? Jeśli tak to możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że wszystko co na nas przychodzi jest błogosławieństwem i kierownictwem Bożym. Jeśli jednak naszym życiem kieruje strach, egoizm, konformizm, relatywizm to podobni jesteśmy do bezwładnie płynących chmur lub do bałwanów morskich (Juda 12).

Święty Juda w swoim liście wyraźnie mówi, że życiem osób nie odrodzonych, łamiących Dekalog, nie szukających woli Bożej kieruje przypadek, będący wypadkową okoliczności, własnej woli i uporu i wpływu księcia tego świata. Potwierdza to psalmista (1:4), mówiąc, że miotają się oni jak plewy na wietrze. Podobnie uważał Pan Jezus mówiąc, że to był przypadek, że akurat te a nie inne osoby zginęły w Syloe gdy zawaliła się wieża (Łuk. 13:4).

Jest to smutny wniosek… Łatwiej jest znieść śmierć kogoś bliskiego gdy wierzy się, że taka była wola Boża. Każdy chce nadać jakiś sens swojemu istnieniu i śmierci. Tymczasem refleksja taka pojawia się na krótko dopiero gdy spotyka nas coś przykrego, tragiczna śmierć bliskiej osoby, problemy w rodzinie, kończące się rozwodem, utrata pracy itp. Wtedy nagle człowiek szuka w tym woli i kierownictwaBożego.

Oczywiście łatwiej jest znieść kryzys gdy odpowiedzialność zrzuca się na kogoś innego, na Wszechmocnego. Często skutkami swoich własnych egoistycznych decyzji człowiek obciąża Boga. Ale czy radziłem się Wszechwiedzącego gdy brałem ślub? Czy wystarczająco pilnie pracowałem i szanowałem pracę, tak, że nikt nic mi nie może zarzucić? Lub czy rzeczywiście wolą Bożą było by jechać autem 130 km/godz. nie przestrzegając przepisów drogowych? Na pewno nie, więc nie zrzucajmy na Niego odpowiedzialności za wypadek samochodowy.

Kiedyś usłyszałem takie zdanie: „każde dziecko Boże ma swojego anioła stróża, który siedzi na tylnim zderzaku naszego auta, ale jeśli jedziemy zbyt szybko to on z niego spada”. Zdanie to można rozszerzyć na całe nasze życie. Są dwa wersety, które idealnie mówią o naszej odpowiedzialności za  nasze czyny i opiece, kierownictwu Bożym. „Zatacza (zakłada) obóz Anioł Pański około tych, którzy się go boją, i wyrywa ich” (Ps. 34:8). Drugi werset zapisany jest w „Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć” (1 Piotr. 5:8). Jesteśmy pod ochroną, kierownictwem Najwyższego, ale jesteśmy tam tak długo dopóki jesteśmy „w obozie”, dopóki szukamy szczerze Jego kierownictwa w Piśmie św.  jednak w momencie gdy opuszczamy „obóz”, gdy chcemy żyć według własnego pomysłu atakuje nas przeciwnik, lew.

Wersety powyższe jasno wskazują, że w życiu poświęconej osoby w przeciwieństwie do niewiernych nie ma przypadku – za to są konsekwencje naszych decyzji. Jest przyczyna i skutek. Często skutek naszych decyzji sprawia ból Wszechwiedzącemu, jednak zaczyna On działać dopiero gdy Go o to poprosimy, a prosząc Go nie mówimy jakie jest najlepsze rozwiązanie.

Podziel się