Wyznanie Tomasza – „Pan mój i Bóg mój”.

Co miał na myśli św. Tomasz?

Z perspektywy czasu trudno jest jednoznacznie ustalić, o czym myślał św. Tomasz odpowiadając Jezusowi „Pan mój i Bóg mój”. Żadna inna ewangelia nie zawiera opisu jego zachowania ani wypowiedzianych słów.

Samo wydarzenie miało miejsce przed dniem zesłania Ducha Świętego, który miał otworzyć umysły uczniów na Boże prawdy: „Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i to, co ma przyjść, wam oznajmi” (Jana 16:13). Oznacza to, że nie wszystkie wypowiedzi apostołów przed Dniem Pięćdziesiątnicy odbywały się pod kierownictwem Ducha. Wprost przeciwnie, wiele z nich było raczej charakterystycznych dla ludzkiego sposobu myślenia „A gdy to widzieli uczniowie Jakub i Jan, rzekli: Panie, czy chcesz, abyśmy słowem ściągnęli ogień z nieba, który by ich pochłonął, jak to i Eliasz uczynił? A On, obróciwszy się, zgromił ich i rzekł: Nie wiecie, jakiego ducha jesteście” (Łuk. 9:54-55).

W przypadku przełomowej wypowiedzi apostoła Piotra, również wypowiedzianej przed zesłaniem Ducha Świętego, Jezus wyraźnie potwierdził poprawność zawartej w niej myśli teologicznej, zaznaczając, że Piotr nie mówił sam od siebie: „A odpowiadając Szymon Piotr rzekł: Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego. A Jezus odpowiadając, rzekł mu: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie ciało i krew objawiły ci to, lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mat. 16:16-17). Gdyby zatem wypowiedź Tomasza miała być równie znamienna, przełamująca tradycyjne, monoteistyczne wyznanie Żydów o Bogu (Mar. 12:29-33) i wprowadzająca do niego obcy, trynitarny element, wówczas z pewnością spotkałaby się z odpowiednim komentarzem ze strony Jezusa, aprobującym nowy, odkrywczy sposób patrzenia na Boga i Jego Syna. Co więcej, jeżeli istotnie Tomasz nazwał Jezusa Bogiem Jahwe, wówczas zarówno on jak i pozostali apostołowie, a nawet wszyscy wierzący Chrześcijanie byliby braćmi Boga (Mat. 28:20, Hebr. 2:11-13). Jezus jednak w żaden sposób nie komentuje sensu tej wypowiedzi, a jedynie odnosi się do słabej wiary Tomasza. Oznacza to, że wypowiedź apostoła nie była nowatorska, jeżeli chodzi o samą treść, lecz musiała mieścić się w ramach tradycyjnego, judaistycznego sposobu rozumienia Boga i dotychczasowego nauczania Jezusa. To, co było w niej znamiennego, to przemiana, jaka nastąpiła w samym Tomaszu i na to zwrócił uwagę Jezus.

Na czym polegała ta przemiana? Skoro Ewangelista Jan zanotował okrzyk Tomasza skierowany bezpośrednio do Jezusa („odpowiedział Tomasz i rzekł mu”), można zasadnie założyć, że chciał w ten sposób zwrócić uwagę czytelników na związek tej wypowiedzi z innymi rozmowami, jakie apostoł przeprowadził z Jezusem. Tym samym, to we wcześniejszych rozmowach Jezusa z Tomaszem należy szukać źródła reakcji Tomasza i następującego po niej komentarza Jezusa.

Pierwsza wymiana zdań miedzy Mistrzem a apostołem, o jakiej wspomina św. Jan, miała miejsce w związku ze śmiercią Łazarza i decyzją Jezusa, by udać się do Betanii. Gdy Jezus oznajmił apostołom, że idą do zmarłego, Tomasz powiedział:„Pójdźmy i my, abyśmy razem z nim pomarli” (Jan. 11:16). To, co dla Jezusa było okazją do wzmocnienia wiary Dwunastu („raduję się, że tam nie byłem, ze względu na was, bo uwierzycie”), dla Tomasza było ryzykowną podróżą, która mogła skończyć się śmiercią („Rzekli do niego uczniowie: Mistrzu! Dopiero co chcieli cię Żydzi ukamienować i znowu chcesz tam iść?”, Jan. 11:8).

Druga rozmowa zainicjowana przez Tomasza miała miejsce w Wieczerniku. Jezus zapowiedział uczniom, że odchodzi do Ojca, aby przygotować tam dla nich miejsce (Jan. 14:3-4). Wówczas Tomasz zapytał: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz, jakże możemy znać drogę?” (Jan. 14:5). To właśnie odpowiedź Jezusa na to pytanie i rozmowa, jaka się następnie wywiązała, jest bardzo istotna w kontekście ustalenia znaczenia słów Tomasza z opisu Jana 20:28.

Jezus z pewnym wyrzutem mówi uczniom, że chociaż spędzili z nim kilka lat wędrując po Judzie i Galilei, to jednak pytanie, jakie padło, jest dowodem na to, że w istocie Go nie znają, bo przecież drogą do Ojca jest właśnie Mesjasz: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie. Gdybyście byli mnie poznali i Ojca mego byście znali; odtąd go znacie i widzieliście go” (Jan. 14:6-7). Jezus uznał zatem za stosowne jednoznacznie wyrazić to, co uczniowie powinni byli dawno uświadomić sobie obserwując Jego życie, słowa i czyny:„odtąd go znacie i widzieliście go”. Choć odpowiedź ta była bezpośrednio skierowana do Tomasza, to jednak wydaje się, że ani Tomasz, ani pozostali uczniowie nie do końca zrozumieli jej sens. Wyrazicielem wątpliwości słuchających był Filip, który wtrącił się wówczas do rozmowy i zapytał: „Panie, pokaż nam Ojca, a wystarczy nam” (Jan. 14:8). Już samo to pytanie wyraźnie świadczy o tym, że Filipowi obca była idea Trójcy, gdyż precyzyjnie oddzielał istotę Boga od istoty Jezusa. Odpowiedź Chrystusa była kontynuacją myśli, zapoczątkowanej w poprzedniej wypowiedzi, tak jak pytanie Filipa było innym sposobem wyrażenia niepewności, która dręczyła samego Tomasza.„Odpowiedział mu Jezus: Tak długo jestem z wami i nie poznałeś mnie, Filipie? Kto mnie widział, widział Ojca; jak możesz mówić: Pokaż nam Ojca? Czy nie wierzysz, że jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie? Słowa, które do was mówię, nie od siebie mówię, ale Ojciec, który jest we mnie, wykonuje dzieła swoje. Wierzcie mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie; a jeśliby tak nie było, to dla samych uczynków wierzcie” (Jan. 14:9-11). Wyjaśnienie to jest finalnym objawieniem osoby i misji Mesjasza. W ten sposób Jezus chciał powiedzieć, że jest najdoskonalszym reprezentantem Boga, który w Nim mieszka przez swego Ducha Świętego,  będąc źródłem i siłą sprawczą Jego cudów (Jana 10:38; 2 Kor. 4:4)

W wypowiedzi Jezusa znowu pobrzmiewa pewne rozczarowanie stanem poznania uczniów. Oto nagle, pod sam koniec Jego misji, okazuje się, że nadal nie zdają sobie oni sprawy z Jego prawdziwej tożsamości. Uczniowie i inni słuchacze nauczania Jezusa często nazywali go „Panem”, jako dowód szacunku i uznania dla Jego mądrości i wielkości. Praktykę tę zatwierdził sam Jezus: „wy nazywacie mnie Nauczycielem i Panem, i słusznie mówicie, bo jestem nim” (Jan. 13:13). Jednak nie to było dla Niego najważniejsze. Pytania Tomasza i Filipa dały wyraz temu, że nie dostrzegali oni bezpośredniego związku między Ojcem a Synem. Słowa wyrzutu, skierowanego do Filipa („Tak długo jestem z wami i nie poznałeś mnie, Filipie?”) miały zwrócić uwagę słuchaczy na to, że wypowiedź, która zaraz miała nastąpić, była zupełnie podstawowa dla ich wyobrażenia o Mesjaszu. Z jednej strony Jezus podkreślił długość czasu, który wspólnie spędził z apostołami, a z drugiej przeciwstawił mu brak świadomości uczniów co do tego, kim naprawdę jest. Jezus miał nadzieję, że uczniowie obserwując Go przez tych kilka lat, sami dojdą do wniosku, jaka jest Jego relacja do Ojca i co wynika z tej więzi. Gdy jednak okazało się, że apostołowie mają trudność z wyciągnięciem prawidłowych konkluzji, postanowił wyłożyć im wszystko w bezpośredni sposób:„kto mnie widział, widział Ojca (…) Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie”.

Wypowiedź Jezusa miała stanowić dla uczniów podstawę do zrozumienia, że w Mistrzu mogli widzieć nie tylko swego Pana, ale również uosobienie samego Boga Ojca. Z jednej strony Jezus dokonuje tutaj wyraźnego rozróżnienia między sobą a Ojcem, a z drugiej wskazuje na bliską więź, jaka ich łączyła. Później, podobną myśl wyraził apostoł Paweł: „On jest obrazem Boga niewidzialnego” (Kol. 1:15) oraz „bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga” (2 Kor. 4:4). Jaka była zatem myśl przewodnia, którą Jezus chciał uświadomić uczniom? Taka, że chociaż Boga nikt nigdy nie widział (Jana 6:46), to jednak Jezus Chrystus był widzialnym „obrazem” Tego, który sam jest niewidzialny – Boga Jahwe. Celem Jezusa było uświadomienie apostołom, że nie muszą już dłużej szukać drogi do Ojca, ponieważ Ten, który z nimi wędrował przez trzy i pół roku zakurzonymi ścieżkami Palestyny był Tym, który stanowił doskonały i namacalny obraz (wyobrażenie) samego Boga. Jednak tak jak każdy obraz nie jest tą osobą, którą przedstawia, tak i Syn nie jest samym Ojcem, lecz wiernym wyobrażeniem Jego charakteru, cech i doskonałości. Podkreślił to sam Jezus, mówiąc po zmartwychwstaniu do swych uczniów: „wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego.” Słowa do „Boga mego” Jezus zestawił ze zwrotem „Boga waszego”, czym zaświadczył, że ten jeden i ten sam Bóg jest zarówno Jego Bogiem, jak i Bogiem Jego naśladowców.

Wydaje się zatem, że właśnie tę prawdę zrozumiał Tomasz, gdy nagle zobaczył zmartwychwstałego Jezusa. Oto stał przed nim ktoś, kto nie tylko był jego Panem, zgodnie z tym, jak Tomasz nazywał i traktował Go przez ostatnie wspólnie spędzone lata. Teraz jednak apostoł uświadomił sobie i uwierzył w to, że Ten, który nauczał ich przez trzy i pół roku był wiernym obrazem Boga Jahwe, tego samego, którego Tomasz będąc Żydem czcił i wielbił, odkąd sięgał pamięcią. Nigdy wcześniej apostoł nie był tak blisko Stwórcy, jak stojąc przed Bożym Synem, który powiedział:„jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie”. Choć Bóg jest niewidzialną dla człowieka istotą, to Jego moc i charakter objawiły się w doskonałym człowieku, Jezusie Chrystusie.

Św. Jan dobrze zapamiętał naukę, jaką wówczas usłyszał w Wieczerniku. Później, prowadzony Duchem Świętym, napisał: „Kto wyznaje Syna, ma i Ojca” (1 Jan. 2:23). Co więcej, nie omieszkał zaznaczyć, że przez Jezusa Chrystusa tak bliską więź z Ojcem mogą mieć również sami Chrześcijanie: „Boga nikt nigdy nie widział; jeżeli nawzajem się miłujemy, Bóg mieszka w nas i miłość jego doszła w nas do doskonałości, po tym poznajemy, że w nim mieszkamy, a On w nas, że z Ducha swojego nam udzielił. A my widzieliśmy i świadczymy, iż Ojciec posłał Syna jako Zbawiciela świata. Kto tedy wyzna, iż Jezus jest Synem Bożym, w tym mieszka Bóg, a on w Bogu” (1 Jan. 4:12-15).

Taki był właśnie cel, do jakiego zmierzał św. Jan, pisząc relację o Synu Bożym, który na krótko zamieszkał pośród ludzi. Zarówno opis rozmowy Jezusa z Tomaszem i Filipem z rozdziału 14 jak i relacja z uwierzenia Tomasza, że Jezus był widzialnym obrazem niewidzialnego Boga, opisana w rozdziale 28, miały na celu to, „abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga, i abyście wierząc mieli żywot w imieniu jego” (Jan. 20:31).

Podziel się