U korzeni chrześcijaństwa

Wydaje się, że pojęcie Jahwe – Boga Jedynego i definitywne potępienie obcych bogów, uznawanych odtąd przez proroków za fałszywych, wywodzi się z epoki niewoli babilońskiej i podboju Babilonu przez Cyrusa. Można stwierdzić, że niewola babilońska wyleczyła ród Izraela z praktyk bałwochwalczych. Odtąd Bóg był jedyny dla Izraela, a prawo Zakonu i związki przymierza, które zostało zawarte przy górze Synaj za pośrednictwem wiernego syna Izraela, Mojżesza, nabrały dla wielu z tego narodu nowych wartości.

Chrystus w swych naukach nawiązuje dość często do spraw zakonnych, jednak dla chrześcijan zaleca wyższe prawo – miłości i służby, których spełnienie wynika nie z nakazu Bożego, lecz z pragnienia własnego serca. Podaje też definicję tego we własnym stosunku do spraw udzielonej Mu przez Boga służby. „Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony”Jan 3:17;„Nie mogę sam z siebie nic uczynić. Jak słyszę, tak sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy, bo staram się pełnić nie moją wolę, lecz wolę tego, który mnie posłał”Jan 5:30; „A sam Ojciec, który mnie posłał, wydał o mnie świadectwo. Ani głosu jego nigdy nie słyszeliście, ani postaci jego nie widzieliście”Jan 5:37. Ten ostatni cytat słów Odkupiciela wyraźnie zaprzecza wcześniej wspomnianemu poglądowi, jakoby istota Boga kiedykolwiek miała być widziana przez człowieka w osobie Jezusa. Chociaż do Filipa Pan Jezus powiedział: „Kto mnie widzi, widzi i Ojca mego”, lecz podobieństwo to dotyczyło charakteru, a nie istoty; dotyczyło doskonałej natury ludzkiej, jakiej odpowiednikiem był Adam stworzony na podobieństwo Boże (Jan 14:9).

Podziel się