10 kwietnia 2010 r. tragicznie zginął prezydent Polski wraz z najważniejszymi osobami w państwie. Oprócz powszechnego smutku i bólu wiele osób zadaje sobie pytania o sens i cel tej śmierci. Podobne pytania pojawiają się w przypadku śmierci każdej bliskiej nam osoby. Pojawia się pytanie: „Boże dlaczego?” Odpowiedź na to pytanie możemy znaleźć tylko w Jego Słowie.
Kohelet (9:12) napisał: „nie zna człowiek swego czasu, jak ryby, które się łowi w sieć zdradliwą, i jak ptaki w sidła schwytane. Jak one, tak uwikłani zostaną ludzie w złej chwili, gdy spadnie na nich znienacka.” Śmierć, szczególnie nagła, gdy nie jesteśmy na nią przygotowani jest czymś co na człowieka i na jego rodzinę spada znienacka. Bez względu na to, jak jesteśmy ważni, jakie zajmowalibyśmy stanowisko w swoim życiu nie możemy umknąć przed śmiercią. Nie uratuje nas ani siła fizyczna, ani intelektualna wobec śmierci każdy jest równy „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rzymian 6:23). Naturalnym odruchem człowieka jest racjonalizacja śmierci oraz zwracanie swych myśli ku Bogu. Czy ta katastrofa ma sens? Odpowiedź na to pytanie musi sobie postawić każdy z nas indywidualnie. Za czasów Jezusa zdarzyła się prawdopodobnie równie znana katastrofa, zawaliła się wieża w Siloam zabijając 18 przypadkowych osób (Łuk. 13:4). Zginęli oni nie dlatego, że byli gorsi lub lepsi od pozostałych mieszkańców Jerozolimy. Ich śmierć nie była także w żaden sposób związana z ingerencją Bożą. Ta tragedia była przypadkiem. Jednakże nawet tak tragiczny przypadek może być lekcją dla nas żyjących. Lekcję tą daje nam sam Syn Boży: „lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie”. Podobnie mówiKohelet (9:10) „Każdego dzieła, które twa ręka napotka, podejmij się według twych sił! Bo nie ma żadnej czynności ni rozumienia, ani poznania, ani mądrości w Szeolu (grobie, stanie śmierci), do którego ty zdążasz.” A w innym miejscu Pismo święte nas poucza: „lepiej jest iść do domu żałoby, niż iść do domu wesela, bo w tamtym jest koniec każdego człowieka, i człowiek żyjący bierze to sobie do serca. Lepszy jest smutek niż śmiech, bo przy smutnym obliczu serce jest dobre” (Koh.7:2-3).
Jeśli śmierć ta jak i każda inna wzbudza w nas refleksję nad naszym życiem, jego sensem jak i jakością to można powiedzieć, że ma ona swój cel i sens. Jeśli ogranicza się ona do krótkiego smutku, współczucia lub przerażenia wywołanego ogólnoludzkim odruchem i podsycanego przez media, by następnego dnia prowadzić normalne życie bez Boga – nie miała ta śmierć żadnego sensu i celu.
Być może ta konkretna śmierć najważniejszych osobistości i polityków będzie wypełnieniem się proroctwa Izajasza 26:21. „Oto Pan wychodzi ze swojego miejsca, by karać niegodziwość mieszkańców ziemi, a ziemia ukaże krew, którą nasiąkła, i pomordowanych kryć dłużej nie będzie”. Krew przelana w Katyniu została dziś ukazana całej ziemi, wszyscy dowiedzieli się o tej zbrodni. W ostatnich latach zauważyć możemy, że nie tylko w Polsce stare zapomniane zbrodnie i grzechy wychodzą na światło dzienne. Jest to znak „czasów ostatecznych. Dlatego „dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych” (Hebr. 4:7).
Wszystkich cierpiących po starcie bliskich niechaj pocieszą słowa Wszechmogącego zapisane w Piśmie Świętym. Izajasz 26:19 pociesza nas: „Ożyją umarli twoi, (…), gdy rzeczesz: Ocućcie się, a śpiewajcie mieszkający w prochu!” Nadzieją i łaską, którą każdy z nas otrzymuje od Boga poprzez Chrystusa jest zmartwychwstanie. Niechaj w smutku rośnie w Was wiara jaką miała Marta, gdy umarł jej brat Łazarz (Jana 11:24),„wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym.” Niech ta wiara mieszka w Waszym sercu i pomaga modlić się nam „niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie.” Amen.