#1: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię twoje (w. 9)
W Ewangelii Mateusza, Modlitwa Pańska pojawia się po słowach krytyki modlitw faryzeuszy i obłudników oraz sposobu ich odbywania (Mat. 6:5-8), w kontekście Ewangelii Łukasza, to jego uczniowie proszą Go o to, aby nauczył ich odpowiednio się modlić:
„A gdy On w pewnym miejscu modlił się i zakończył modlitwę, ktoś z jego uczniów rzekł do niego: Panie, naucz nas modlić się, jak i Jan nauczył uczniów swoich.” (Łuk. 11:1).
Bez względu na okoliczności w jakich Jezus wypowiedział tę modlitwę, oprócz tego, że zauważymy, iż przekaz Łukasza i Mateusza są ze sobą zbieżne, to jednak nie ulega uwadze fakt, że Jezus akcentuje nie siebie i swoją mesjańską rolę, ale właśnie Boga.
Szczególnie w nurtach protestanckich, od ponad 100 lat, można zauważyć, że członkowie tych wspólnot podkreślają rolę Jezusa. Nawet wyznania trynitarne, które z założenia uczą o równości trzech osób, akcentują tylko Jezusa. Pan Jezus natomiast nie akcentuje siebie, tylko swojego Boga, ucząc modlitwy nie do siebie samego, ale właśnie do Boga Świętego. Czemu jest to ważne? Ponieważ w Planie Bożym, mającym pojednać grzesznego człowieka ze Świętym Bogiem, Jezus jest głównym elementem, ale nie kreatorem tegoż planu. Dostrzegamy to np. w proroczej wizji Izajasza:
„Potem usłyszałem głos Pana, który rzekł: Kogo poślę? I kto tam pójdzie? Tedy odpowiedziałem: Oto jestem, poślij mnie!” (Izaj. 6:8).
Ap. Paweł natomiast, opisując swoim braciom żydowskiego pochodzenia rolę Pana Jezusa, tłumaczy, że Jezus jest arcykapłanem:
„Mając więc wielkiego arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno wyznania. Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu.” (Hebr. 4:14-16)
Pan Jezus jest zatem pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem (1 Tym. 2:5), a nie adresatem ofiary okupu (Efezj. 1:7), który sam z resztą złożył. W starotestamentalnym zakonie izraelita, nie mógł od tak wejść do Przybytku, miejsca najświętszego, przynieść ofiarę za swój grzech lub ofiarę dziękczynną i złożyć ją na ołtarzu całopalnym. Izraelita mógł przynieść ofiarę, ale w jego imieniu przygotować i złożyć mógł ją kapłan. Osoba specjalnie do tego przygotowana (tzn. wyświęcona, godna), by w imieniu grzesznego izraelity stanąć przed obliczem Boga i złożyć ofiarę. I to jest figura, tzn. obraz. Wypełnienie tego obrazu, tzn. urealnienie tego procesu ubłagania Boga za nasze winy jest właśnie w Jezusie Chrystusie. To on, w naszym imieniu zaniósł do Boga ofiarę z samego siebie, aby przebłagać Ojca za nasze grzechy. I Jezusowi niech będzie za to chwała!
Właśnie. A co z chwałą Jezusa? Czy zwracanie się do Jezusa to grzech? Ależ naturalnie że nie, ponieważ świadectwo Pisma Świętego pokazuje, że Jezus jest nadzieją grzesznego człowieka:
„I kamienowali Szczepana, który się modlił tymi słowy: Panie Jezu, przyjmij ducha mego.” (Dzieje Ap. 7:59).
Wracając do obrazu ze starego testamentu dostrzeżemy fakt, że bardzo często kapłan z ofiary, którą składał miał swój konkretny dział – dla siebie. Nie inaczej jest z Panem Jezusem, który pośrednicząc między nami a Bogiem, ma swój „dział” chwały, oddane jest to w słowach samego Jezusa:
„Jak bowiem Ojciec ma żywot sam w sobie, tak dał i Synowi, by miał żywot sam w sobie. I dał mu władzę sądzenia, bo jest Synem Człowieczym.” (Jan 5:26-27)
Parafrazując: Jezus nie miał żywota samego w sobie – ale go dostał; Jezus nie miał władzy sądzenia – ale ją dostał. Nie sam wziął, ale dostał od Boga.
Swoją pozycję Pan Jezus przedstawia następująco:
„I o cokolwiek prosić będziecie w imieniu moim, to uczynię, aby Ojciec był uwielbiony w Synu. Jeśli o co prosić będziecie w imieniu moim, spełnię to.” (Jan 14:13-14)
Jezus przyjmuje rolę adresata modlitwy, ale tylko po to, aby to Ojciec był uwielbiony, a nie on sam.
„Dotąd o nic nie prosiliście w imieniu moim; proście, a weźmiecie, aby radość wasza była zupełna.” (Jan 16:24)
Wykazanie roli Boga i roli Jezusa w Planie Bożym, jest istotne, ponieważ znając początkowe przykazania Dekalogu, dostrzegamy jak silnie akcentowana jest cześć dla Imienia Bożego:
„Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył, gdyż Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą. A okazuję łaskę do tysiącznego pokolenia tym, którzy mnie miłują i przestrzegają moich przykazań. Nie nadużywaj imienia Pana, Boga twojego, gdyż Pan nie zostawi bez kary tego, który nadużywa imienia jego.” (2 Mojż. 20:4-7).
Imię Boże jest świętością, a my będąc chrześcijanami, jesteśmy reprezentantami (ambasadorami) Boga wśród grzesznego i niewierzącego ludu. Nasze postępowanie silnie wpływa na to, jak Bóg jest postrzegany. Jeśli człowiek wierzący widzi pijanego chrześcijanina, to nie tyle co pomyśli o tym pijanym, ale pomyśli o wartości wiary chrześcijańskiej, albo samym Bogu, którego ów zataczający się chrześcijanin pewnie nie raz miał na ustach. Reprezentujemy nie tyle co Jezusa – choć w Jego imieniu pielgrzymujemy dzięki jego ofiarniczej śmierci – ale samego Boga i nasza postawa wpływa na świętość imienia Bożego:
„Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.” (Mat. 5:16).
Oczywiście, ludzie mogą też nie szanować Boga, i też to może być nasza wina:
„Albowiem z waszej winy, jak napisano, poganie bluźnią imieniu Bożemu.” (Rzym. 2:24).
Warto o tym pamiętać, ponieważ Pan Bóg upomni o swoje się, w stosownym czasie:
„Dlatego uświęcę wielkie moje imię, znieważone wśród narodów, bo znieważyliście je wśród nich; i poznają ludy, że Ja jestem Pan – mówi Wszechmocny Pan – gdy na ich oczach okażę się święty wśród was.” (Ezech. 36:23)