V
„Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mat. 5:7). Słowa 7. wersetu, wydają się być dość proste. Jednakże, zauważmy że mówimy tu tylko o miłosierdziu wynikającym z naszej cechy typowo wrodzonej – bądź miły dla miłych, wysyłaj charytatywne sms’y – ale przede wszystkim, o miłosierdziu, które to podkreślane jest wielokrotnie w Piśmie Świętym – a więc o miłosierdziu którego powinni od nas doświadczyć tak nasi przyjaciele jak i wrogowie. Nie mówimy także tu tylko o litowaniu się nad kimś i jego niezbyt szczęśliwym losem, ale o, a może przede wszystkim, przebaczaniu innym tego co nam złego wyrządzili. Cenną uwagę w tym zakresie zaznaczył św. Jakub: „Nad tym, który nie okazał miłosierdzia, odbywa się sąd bez miłosierdzia, miłosierdzie góruje nad sądem” (Jak. 2:13). Pan Jezus przekazuje w swoim piątym błogosławieństwie myśl, która ma zastosowanie w całym naszym życiu, a finał znajduje na sądzie. Otóż, ci którzy w swoim życiu kierowali się miłosierdziem, dostąpią go. Proste? Przechodząc do konkretów zauważmy, w jak wielu przypadkach Biblia wskazuje potrzebę (konieczność) przebaczania jedni drugim. „A gdy stoicie i zanosicie modlitwy, odpuszczajcie, jeśli macie coś przeciwko komu, aby i Ojciec wasz, który jest w niebie, odpuścił wam wasze przewinienia. Bo jeśli wy nie odpuścicie, i Ojciec wasz, który jest w niebie, nie odpuści przewinień waszych” (Mar. 11:25-26). „Miejcie się na baczności. Jeśliby zgrzeszył twój brat, strofuj go, a jeśli się upamięta, odpuść mu. A jeśliby siedemkroć na dzień zgrzeszył przeciwko tobie, i siedemkroć zwrócił się do ciebie, mówiąc: Żałuję tego, odpuść mu” (Łuk. 17:3-4).
Człowiek w swojej naturze nie jest skłonny wybaczać drugiemu. Czasami, nie odzywamy się do siebie nawzajem po kilka(naście/dziesiąt) lat. Czasami, nie potrafimy przypomnieć sobie genezy konfliktu, ale i tak idziemy w zaparte, aby postawić na swoim, aby w tym konflikcie być górą. Czy to jest duch chrześcijaństwa? Czy nazwiemy to miłosierdziem? Jesteśmy grzeszni i swoim życiem potwierdzamy to każdego dnia, taka już nasza natura. Sąd, który nas wszystkich czeka w swojej postaci musi trzymać się reguł sprawiedliwości, a wiemy doskonale, że „(…) zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rzym. 6:23). Nie rozwodząc się w tym miejscu o skutkach ofiarniczej śmierci Jezusa, zwróćmy uwagę, że kara jaka winna nas spotkać to jest śmierć. Czy zatem nie chcielibyśmy skorzystać z miłosierdzia, które to jak było wyżej cytowane, góruje nad sądem (Jak. 2:13)? Tym samym dostrzeżemy, że wymaga to od nas pewnego wysiłku, zaparcia się samego siebie i wielokrotnie już w naszym studium wspomnianego, wyrzeknięcia się swego „ja”.
Spoglądając na aspekt owego miłosierdzia w ST, zauważymy, że pierwowzór tej cechy chrześcijan, został określony mianem sprawiedliwości. „Bezbożny pożycza i nie oddaje, Sprawiedliwy zaś lituje się i rozdaje” (Ps. 37:21). Wprawdzie mówimy tu o hojności a nie wybaczaniu win, ale zauważmy, że owe litowanie się nie jest wybiórcze. Miłosiernego spojrzenia dostępują wszyscy ci, którzy czynili dobrze jak i źle. Jest to trudny temat, bez wątpienia. Jednakże, warto podjąć walkę z samym sobą i iść w zaparte w stronę światłości a nie ciemności. Spoglądanie na kogoś przez pryzmat miłosierdzia, bez względu na zło jakie nam wyrządził ma swoje uzasadnienie. Poprzez nasze uczynki my tak naprawdę wydajemy o sobie świadectwo – tak Bogu jak i ludziom, pokazujemy, że faktycznie jesteśmy sługami Bożymi. „Nie oddawajcie złem za zło ani obelgą za obelgę, lecz przeciwnie, błogosławcie, gdyż na to powołani zostaliście, abyście o dziedziczyli błogosławieństwo”(1 Piotr. 3:9). „Nikomu złem za złe nie oddawajcie, starajcie się o to, co jest dobre w oczach wszystkich ludzi. Jeśli można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie” (Rzym. 12:17-18). „Baczcie, ażeby nikt nikomu złem za złe nie oddawał, ale starajcie się czynić dobrze sobie nawzajem i wszystkim” (1 Tes. 5:15).
Tym samym widzimy, że miłosierdzie o którym mówi Pan Jezus tyczy się wszystkich ludzi, a w praktyce, jak wiemy, różnie to bywa. Musimy być świadomi, że jeśli chcemy, aby Bóg obchodził się z nami litościwie, sami tak musimy postępować względem innych ludzi. Chociaż jest to trudne, to bezwzględnie konieczne do stosowania, jeśli chcemy miłosierdzia dostąpić. Jedyną rzecz, jaką możemy z sobą zabrać z tego świata, to listę naszych uczynków: „Błogosławieni są odtąd umarli, którzy w Panu umierają. Zaprawdę, mówi Duch, odpoczną po pracach swoich; uczynki ich bowiem idą za nimi” (Obj. 14:13). Żyjmy tak, aby tych uczynków, które świadczą o naszym dobrym usposobieniu było jak najwięcej.