Mat.1: Rodowód Jezusa

Mat.1: Rodowód Jezusa

Izrael swoich korzeni tak naprawdę nie szukał w pokoleniach dalszych niż Abraham. Śmiało możemy powiedzieć, że w istocie rzeczy historia tego błogosławionego narodu zaczyna się  od Abrahama: „Będę ci błogosławił obficie i rozmnożę tak licznie potomstwo twoje jak gwiazdy na niebie i jak piasek na brzegu morza, a potomkowie twoi zdobędą grody nieprzyjaciół swoich,” (1 Moj. 22:17)

Nikt wcześniej takiego błogosławieństwa od Boga nie otrzymał. Dlatego Mateusz zaczyna rodowód od Abrahama, jako fundamentu genealogii Izraela. Po wiekach, od błogosławieństwa danemu Abrahamowi, kiedy Izrael nie był już plemieniem ale dość dużym narodem, Pan Bóg w chwili powołania Mojżesza przedstawia mu się jako: „…Jam jest Bóg ojca twego, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, i Bóg Jakuba…” (2 Moj. 3:6). Takie stwierdzenie na kartach Biblii możemy znaleźć niejednokrotnie.

Kiedy Jakub, wnuk Abrahama był bliski śmierci, wezwał swoich synów i każdemu z nich w proroczy sposób przepowiedział to, co spotka ich potomków. Juda usłyszał m.in. takie słowa: „Nie oddali się berło od Judy Ani buława od nóg jego, Aż przyjdzie władca jego, I jemu będą posłuszne narody” (1 Moj. 49:10). Myślę, że nie ulega wątpliwości to, że w pokoleniu Judy miała pojawić się pewna osoba, król – wskazuje na to berło – określana mianem ‘władcy nad narodami’.

Postawienie sprawy w taki sposób, ilustruje ówczesnemu jak i dzisiejszemu czytelnikowi, że owy Jezus Chrystus był podobnie jak reszta Izraelczyków potomkiem Abrahama, z pokolenia Judy o którym możemy powiedzieć, że już wtedy pewne proroctwa i zapowiedzi wskazywały właśnie na jego osobę. „Abraham był ojcem Izaaka, a Izaak ojcem Jakuba, a Jakub ojcem Judy oraz braci jego.” (Mat. 1:2)

Ale czy to wystarczy? Przecież do tego momentu nie ma mowy nic o Jezusie. Przejdźmy do szóstego wersetu: „A Jesse był ojcem Dawida, króla, a Dawid zrodził z żony Uriasza Salomona.” (Mat. 1:6) Osoba Dawida w drzewie genealogicznym Jezusa z Nazaretu jest drugą po Abrahamie na tyle istotną, że poświęcimy jej troszkę więcej czasu. Jezus, bardzo często nie był tytułowany jako syn Abrahama – do czego miał istotnie prawo, ale właśnie jako syn Dawida: „Usłyszawszy, że to Jezus z Nazaretu, począł wołać i mówić: Jezusie, Synu Dawida! Zmiłuj się nade mną!” (Mar. 10:47). Świadczy to o dość powszechnej znajomości pochodzenia Jezusa. W dodatku bardzo wiele proroctw łączy Mesjasza z Dawidem. Jednym z najbardziej znanych wersetów są słowa proroka Izajasza, którego księga ze względu na obfitość treści dotyczących Syna Bożego, przez niektórych biblistów jest zwana ‘Ewangelią Starego Testamentu’. Izajasz pisze m.in. tak: „I wyrośnie różdżka z pnia Isajego, a pęd z jego korzeni wyda owoc. I spocznie na nim Duch Pana; Duch mądrości i rozumu, Duch rady i mocy, Duch poznania i bojaźni Pana”(Izaj. 11:1-2). „Potężna będzie władza i pokój bez końca na tronie Dawida i w jego królestwie, gdyż utrwali ją i oprze na prawie i sprawiedliwości, odtąd aż na wieki. Dokona tego żarliwość Pana Zastępów” (Izaj. 9:6). „Wtedy tron będzie utrwalony przez łaskę i zasiądzie na nim w namiocie Dawida sędzia, który będzie dbał o prawo i troszczył się o sprawiedliwość” (Izaj. 16:5). Tych proroctw moglibyśmy cytować jeszcze bardzo dużo. Ale te proroctwa nie są jedynym powodem tego, że Jezus był tytułowany jako „syn Dawida”. Te proroctwa są skutkiem innej przyczyny.

Otóż powszechnie uważa się, że w życiu Dawida jest pokazane w symboliczny sposób życie Pana Jezusa Chrystusa. Może nie tyle co w sposób analogiczny (wydarzenie za wydarzeniem), ale bardziej globalnie. Zauważmy, że Dawid był drugim królem w Izraelu. Pierwszym był Saul, który nie zapisał się chlubnie na kartach Pisma Świętego. Natchnieni Duchem Świętym pisarze ksiąg Starego Testamentu tą różnice dostrzegają i odpowiednio zaznaczają. Kiedy czytamy historię jego (Dawida) życia zauważamy, że był on bardzo blisko swego Boga. W każdej chwili, czy dobrej czy złej wzywał Imienia Pańskiego. Ponadto był dobrym królem i sposób sprawowania władzy także uzależniał od swojej wiary. Charakterystyka jego życia nie należy do najtrudniejszych: bogobojny, wierny, pełen miłości. Moglibyśmy wiele pozytywnych przymiotów wymienić, pamiętając oczywiście, że i on był grzesznym człowiekiem o czym wspomina choćby 2 Sam. rozdz. 11-13. Po Saulu taki król jak Dawid to kontrast, który bez trudu możemy zobaczyć. Wspominam o tym fakcie dość ogólnie, gdyż aby sprecyzować powyższą myśl musielibyśmy przywołać co najmniej kilka historii z jego życia. Ze względu na obszerność tych historii ominę ich przytaczanie i analizę (a tym samym zachęcę do lektury m.in. I i II Księgi Samuela, gdzie życie Dawida zostało opisane) i tym samym spojrzę na jego wydarzenia od drugiej strony – od licznych psalmów, które napisał.

Bardzo często Dawid swoje psalmy pisał w okolicznościach dość tragicznych dla niego: kiedy musiał uciekać (niejednokrotnie), kiedy zrozumiał swój grzech czy w przypadku uratowania go przez Boga z rąk jego oprawców. Wydawałoby się, że te psalmy, mogą wskazywać  tylko i wyłącznie na osobiste przeżycia Dawida. Tak jednak nie jest. Wiele psalmów w wyraźny sposób wskazuje na to, że są proroczymi. Przytoczę jeden z najbardziej znanych przykładów – Psalm 22: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił…?” (Ps. 22:2) => por. z Mar. 15:34, „Zaufał Panu, niechże go ratuje! Niech go wybawi, skoro go miłuje!…” (Ps. 22:9) => por. z Mar. 15:29-30, „Między siebie dzielą szaty moje I o suknię moją los rzucają.” (Ps. 22:19) => por. z Mar. 15:24. Tylko jeden psalm i aż trzy niemalże skopiowane zdania. O czym to może świadczyć? Te wersety potwierdzają powyższy przykład symbolizmu ukrytego w życiu Dawida. Dlatego w księgach proroczych, Jezus określany jest mianem „syna Dawidowego”.

Podziel się