Co pewien czas pojawia się pytanie jak powinien brzmieć jeden z fragmentów modlitwy Pańskiej: „nie wódź nas na pokuszenie” czy „nie opuszczaj nas w pokuszeniach”? Pytanie jest o tyle istotne, że dotyczy istoty zrozumienia ważnego fragmentu Ewangelii. Co więcej forma „nie opuszczaj nas w pokuszeniach” nie jest powszechnie stosowana w chrześcijaństwie. Temat ten stał się ostatnio głośny w związku z zapowiedzią zmiany słów „nie wódź nas na pokuszenia” przez papieża.
Spójność Biblii
Podstawowym założeniem studiujących Pismo Święte jest to, że wersety biblijne nie mogą sobie przeczyć. Podejście takie leży u podstaw harmonijnego i logicznego zrozumienia Biblii. Ponieważ w liście Jakuba (1:13) czytamy: Niechaj nikt, gdy wystawiony jest na pokusę, nie mówi: Przez Boga jestem kuszony; Bóg bowiem nie jest podatny na pokusy ani sam nikogo nie kusi, pojawiały się pytania, jak te wersety ze sobą pogodzić. Wnioskiem wprost wypływającym z tego fragmentu listu Jakuba jest myśl, że Bóg nie może nas wodzić na pokuszenia. Jak się przekonamy, wniosek ten jest niezwykle słuszny w świetle najnowszych badań biblistów i językoznawców.
Komentarze językoznawców
Najpierw przytoczmy komentarz ks. Józefa Homerskiego, jaki znajdujemy w komentarzu do Ewangelii Mateusza wydanym przez wydawnictwo Pallottinum (KUL opracował, a Pallottinum wydało Pismo Święte Nowego Testamentu w 12 tomach wraz z komentarzami). Czytamy tam następujące słowa:
„Zdanie: nie wódź nas na pokuszenie jest prośbą wypowiedzianą w sposób semicki, żeby Bóg nie pozostawił swoich dzieci samym sobie w doświadczeniu jakie zechce na nie zesłać”.
W podobnym duchu słowa te oddają bardziej dosłowne tłumaczenia np.
- I nie porzucaj nas w pokuszeniach – Diaglott
- Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie – Biblia Tysiąclecia wyd. III
- I spraw, byśmy nie ulegli pokusie – Biblia NT przekład dosłowny
- Nie pozwól nam popaść w pokusę – Biblia Aramejska
Jak widać nowsze i powszechnie uznawane za najlepsze tłumaczenia wyrażają prośbę skierowaną do Boga, by nie opuszczał nas (by pomagał nam) w pokuszeniach. Oczywiście uczciwie trzeba przyznać, że znaczna większość tłumaczeń kierując się tradycją, tłumaczy omawiane słowa w duchu „nie wódź nas na pokuszenia”. Dyskusja nad znaczeniem słów Pańskich sięga wczesnego chrześcijaństwa tzw. Ojców Kościoła. Spójrzmy – za publikacją biblisty Raymonda E. Brown, „The Peter Noster as an Eschatological prayer” – jak rozumiał je żyjący w latach 150-240 r. Tertulian. Co ciekawe odrzucił on cechujące np. Orygenesa łączenie nauki chrześcijańskiej z grecką filozofią jako bezużyteczne, niemożliwe i szkodliwe (ponieważ prowadzi do pychy i herezji). Terturian rozumiał te słowa w podobnym duchu jak my je rozumiemy: „Nie pozwól abyśmy byli prowadzeni na pokuszenie przez tego kto kusi”.