Kiedy śmierć zapuka do drzwi, to oprócz tragedii niesie ze sobą zwątpienie. Inaczej było w Betanii: tam nadzieja była żywa, nie umarła. Na sześć dni przed śmiercią Chrystusa, dom Marii, Marty i Łazarza został wypełniony miłą wonnością. Opisuje to ewangelista Jan w 12 rozdziale, wersetach 1-7:
„A na sześć dni przed Paschą poszedł Jezus do Betanii, gdzie był Łazarz, który umarł, a którego Jezus wzbudził z martwych. Tam więc przygotowali mu wieczerzę, a Marta posługiwała, Łazarz zaś był jednym z tych, którzy z nim siedzieli przy stole; A Maria wzięła funt czystej, bardzo drogiej maści nardowej, namaściła nogi Jezusa i otarła je swoimi włosami, a dom napełnił się wonią maści. A Judasz Iskariot, jeden z uczniów jego, syn Szymona, który miał go wydać, rzekł: Czemu nie sprzedano tej wonnej maści za trzysta denarów i nie rozdano ubogim? A to rzekł nie dlatego, iż się troszczył o ubogich, lecz ponieważ był złodziejem, i mając sakiewkę, sprzeniewierzał to, co wkładano. Tedy rzekł Jezus: Zostaw ją; chowała to na dzień mojego pogrzebu.”(Jan. 12:1-7)
Maria wylewając pachnący olejek złagodziła napięcie Pana Jezusa przed trudnym dla niego czasem. Czasem zdrady, osamotnienia, oskarżenia, zaparcia się i wreszcie śmierci. Dziś Wielkanoc jest największym świętem chrześcijan.
Wiele jest czynników, które wpływają na moc naszej wiary. Potrzebujemy zachęty, pocieszenia, ale też gorliwości i entuzjazmu, zwłaszcza teraz, kiedy wokół nas powszechne jest zobojętnienie. Zjawisko to opisuje Jan Objawiciel w 3 rozdziale, od14 do 19 wersetu.
„A do anioła zboru w Laodycei napisz: To mówi Ten, który jest Amen, świadek wierny i prawdziwy, początek stworzenia Bożego: Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący! A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny, wypluję cię z ust moich. Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły, Radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego, abyś się wzbogacił i abyś przyodział szaty białe, aby nie wystąpiła na jaw haniebna nagość twoja, oraz maści, by nią namaścić oczy twoje, abyś przejrzał. Wszystkich, których miłuję, karcę i smagam; bądź tedy gorliwy i upamiętaj się.” (Obj. 3:14-19)
Społeczeństwa chrześcijańskie osiągnęły dobrobyt, lecz stał się on pułapką „letniości”. Taki stan „ani zimny, ani gorący” sprzyja konformizmowi i wygodnictwu. Jest dobrze i nie chcemy niczego zmieniać.
Żyjemy w czasach błogosławionych. Korzystamy z wynalazków ułatwiających życie, ale czy przez to staje się ono łatwiejsze? Czy jest wolne od trosk? Urządzenia i przedmioty, których używamy na co dzień są skomplikowane i wymagające. Potrzebujemy czasu na studiowanie szczegółowych instrukcji i pieniędzy na ich utrzymanie. Ponadto musimy pamiętać o cyklicznych serwisach. Krótko mówiąc, otoczyliśmy się dobrami materialnymi, które zabierają nam czas i uwagę. Coraz bardziej absorbują nas przedmioty, a coraz mniej ludzie.
Oddalając się od innych zapominamy jak budować pozytywne relacje międzyludzkie. Mamy coraz większe problemy z opanowaniem złych emocji. Jak sobie z tym radzić?
Objawiciel Jan w 3 rozdziale, 19 wersecie napisał: „Ja wszystkich, których kocham karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwym i pokutuj”. Gorliwość to napęd wywołany miłością, a nie pożądaniem. Pokuta to hamulec wprowadzający stabilizację w naszym życiu. To nie umartwianie się, lecz pokora.
Jednym z elementów potrzebnych do zbawienia jest miłość bliźniego. „Oto stoję u drzwi i kołaczę; Jeśliby kto usłyszał głos mój, i otworzył drzwi, wnijdę do niego, i będę z nim wieczerzał, a on ze mną” (Obj. 3:20). Należy zwrócić uwagę na to, że Pan Jezus może zagościć w naszych progach w postaci człowieka. Powinniśmy kierować naszą uwagę na innych, być wrażliwi na bliźniego. Budowanie dobrych relacji z ludźmi i czujność na ich potrzeby może uczynić nas godnymi zbawienia. Opowiada o tym obszerny fragment Ewangelii Mateusza 25:34-46:
„Wtedy powie król tym po swojej prawicy: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata. Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem, a daliście mi pić, byłem przychodniem, a przyjęliście mnie, Byłem nagi, a przyodzialiście mnie, byłem chory, a odwiedzaliście mnie, byłem w więzieniu, a przychodziliście do mnie. Wtedy odpowiedzą mu sprawiedliwi tymi słowy: Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym, a nakarmiliśmy cię, albo pragnącym, a daliśmy ci pić? A kiedy widzieliśmy cię przychodniem i przyjęliśmy cię albo nagim i przyodzialiśmy cię? I kiedy widzieliśmy cię chorym albo w więzieniu, i przychodziliśmy do ciebie? A król, odpowiadając, powie im: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście. Wtedy powie i tym po lewicy: Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom. Albowiem łaknąłem, a nie daliście mi jeść, pragnąłem, a nie daliście mi pić. Byłem przychodniem, a nie przyjęliście mnie, nagim, a nie przyodzialiście mnie, chorym i w więzieniu i nie odwiedziliście mnie. Wtedy i oni mu odpowiedzą, mówiąc: Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym albo pragnącym, albo przychodniem, albo nagim, albo chorym, albo w więzieniu i nie usłużyliśmy ci? Wtedy im odpowie tymi słowy: Zaprawdę powiadam wam, czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, i mnie nie uczyniliście. I odejdą ci na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.” (Mat. 25:34-46)
Wiara, nadzieja i pokora to wartości, których współcześni ludzie pozbywają się sami. Ale to one nadają naszemu życiu sens i znaczenie. One wzbogacają swym zapachem atmosferę domu. Nie inaczej było w Betanii, kiedy Maria wylała wonności na stopy Zbawiciela i wycierała je włosami. Uczynek ten, pełen gorliwości i pokory jest przykładem czynnej miłości okazanej w odpowiednim momencie.
Niech i nam nie braknie gorliwości połączonej z pokutą – to najlepsze lekarstwo na zniechęcenie, a zarazem dobra droga do zbawienia.