„I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach.” – Dzieje Ap. 2:42
Formujący się zbór chrześcijański w Jerozolimie, był strukturą ze względu na swoją dość kruchą młodość, przez co różne „zwyczajne” problemy, bądź wyzwania codzienności stanowiły poważną przeszkodę, ze względu na brak doświadczenia. Dzisiaj w naszych zborach, podejmując jakiekolwiek decyzje, jesteśmy bogatsi o doświadczenia poprzednich pokoleń, co może nam nasuwać skutki naszych decyzji. Zbór w Jerozolimie takiego komfortu nie miał, przez co ich doświadczenia stały się standardami postępowania dla nas. Ich podejście w wielu kwestiach musiało opierać się na tzw. „tu i teraz”, a osiągali to poprzez ciągłe praktykowanie czterech elementów:
- trwania w nauce apostołów,
- trwania we wspólnocie,
- trwania w łamaniu chleba,
- trwania w modlitwach.
O ile łatwo mam zwrócić uwagę na te 4 elementy, o tyle może ujść uwadze fakt, że oni trwali. Cały czas, regularnie, non-stop czuwali i trwali, co wpłynęło bezpośrednio na to jakim zborem byli i jak się duchowo rozwijali. Powyższy werset nie mówi o sporadycznej modlitwie, ale o regularnej. Ci chrześcijanie tak jak my – chodzili do pracy, mieli rodziny i problemy, a mimo to, byli na tyle gorliwi, że cały czas trwali. Nauka apostołów nie była dla nich sporadyczną lekturą, ale regularnie zaznajamianym zbiorem zasad i prawd wiary, z którymi chodzili codziennie, a nie tylko podczas pobytu w Świątyni.
Można zadać sobie pytanie, jak to ich trwanie wyglądało w praktyce? Czytamy:
„Codziennie też jednomyślnie uczęszczali do świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca” (Dzieje Ap. 2:46).
O ile „trwanie” wskazuje nam na pewien stopień regularności, o tyle „codziennie” wskazuje nam na częstotliwość tej regularności. Prowadzi to do krótkiego wniosku, że w rozwoju duchowym człowieka, nie może być mowy o jakiś przerwach, o zaprzestaniu modlitwy, zawieszeniu wspólnoty czy odłożeniu nauki apostolskiej. Tylko regularność i duża częstotliwość obcowania z powyższymi może nas ochronić od doświadczeń tak dużych, jak i zupełnie zwyczajnych problemów.
Współczesne zagrożenia chrześcijanina
Nie miejmy złudzeń, że żyjemy w czasie, który jest dużo bogatszy w pokusy i są one znacznie silniejsze. Biblia pokazuje, że współczesne metody diabelskie były zawsze stosowane, ale to dziś, gdy „szatan przybiera pozór anioła światłości” musimy zachować tym większa czujność. Samoczynnie prowadzi to do wniosku, że chwila duchowej nie uwagi może znacząco wpłynąć na całe nasze życie. Potwierdza to prorok:
„Jeżeli powiem do bezbożnego: Na pewno umrzesz, a ty go nie ostrzeżesz i nic nie powiesz, aby bezbożnego ostrzec przed jego bezbożną drogą tak, abyś uratował jego życie, wtedy ten bezbożny umrze z powodu swojej winy, ale Ja uczynię cię odpowiedzialnym za jego krew.”; „Gdy zaś sprawiedliwy odwróci się od swojej sprawiedliwości i popełni bezprawie – a Ja doprowadzę go do upadku i on umrze, to jeżeli nie ostrzeżesz go, wtedy on umrze z powodu swojej winy, i nie będzie się pamiętało jego sprawiedliwych czynów, których dokonał, lecz ciebie uczynię odpowiedzialnym za jego krew.” (Ezech. 3:18, 20)
Pismo Święte wyraźnie i wielokrotnie przestrzega przed wpływem obcych nauk, o cielesności, folgowaniu ciału czy samozaparciu. Nie ma potrzeby ich przytaczać, bo o tym doskonale wiemy. Ważne, byśmy w porę zauważyli ich działania w naszym życiu, abyśmy – jeśli są one częścią naszego życia – umieli je dostrzec. Bóg w swej wielkiej litości da wyjście i z tego.
„Wysłuchaj końcowej nauki całości: Bój się Boga i przestrzegaj jego przykazań, bo to jest obowiązek każdego człowieka. Bóg bowiem odbędzie sąd nad każdym czynem, nad każdą rzeczą tajną – czy dobrą, czy złą.” (Kazn. 12:13-14)