Zanim przejdziemy do wersetu 23 stanowiącego podstawę Twojego pytania, zobaczmy jeszcze raz, jak wygląda przebieg logiki apostoła Pawła w omawianym fragmencie. Zaczyna od wersetu 15, gdzie polemizuje z przeciwnikami, że łaska i wyzwolenie od grzechu nie daje nikomu prawa do popełniania kolejnych grzechów. Następnie, w wersecie 16 przedstawia zasadę opartą na przykładzie ze stosunków ludzkich, że okazywanie posłuszeństwa względem określonych zasad czyni nas sługami albo grzechu, albo sprawiedliwości. Następnie, w wersetach 17 do 20 opisuje skutki tej służby oraz jej wpływ na nasze życie i postępowanie. Możemy je prowadzić albo w niewoli grzechu, albo w posłuszeństwie wobec Boga po wyzwoleniu nas z niewoli grzechu, ale nigdy dowolnie. W wersetach 21 do 22 apostoł pokazuje jaki jest rezultat trwania w każdej z tych „niewoli”; czyli albo śmierć, albo życie. Ostatecznie, na wersecie 23 apostoł kończy wcześniejszą, szczegółową analizę stanu człowieka i przechodzi do sformułowania normy ogólnej, pokazując, jak wygląda absolutna i zawsze prawdziwa zasada Bożej sprawiedliwości.
„Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rzym. 6:23). Skutkiem każdego grzechu jest śmierć i nikt nie ominie tego prawa. I tu jest ciekawe porównanie. Śmierć jest zapłatą za grzech. Zapłata to coś, na co zapracowaliśmy. Sprawiedliwa odpłata, wynagrodzenie. Aby ta „odpłata” była rzeczywiście racjonalną karą dla karanego, nie może on jej wcześniej podlegać; innymi słowy, trudno kogoś dwukrotnie ukarać śmiercią. Doskonały i nieznający śmierci Adam zgrzeszył i poniósł zapowiedzianą konsekwencję swego czynu. Bóg za nieposłuszeństwo, za bunt względem swego prawa, za postawienie innych rzeczy lub osób ponad Niego samego, zapłacił mu śmiercią. Z innej perspektywy można by powiedzieć, że Bóg byłby niesprawiedliwy, gdyby nie oddał Adamowi tego, na co ten zapracował. Od czasów Adama, wyrok nieuchronnej śmierci ciąży na każdym człowieku. Z Bożego punktu widzenia, cała ludzkość od czasu wydarzeń w Raju jest martwa (Mat. 8:22, Efez. 2:1-2), ponieważ utraciła prawo do życia. Skutki tego wyroku oglądamy dookoła nas, gdy umierają nasi rodzice, przyjaciele, znajomi. To jest śmierć wynikająca z grzechu Adama i dotycząca każdego człowieka, ale nie jako indywidualny wyrok wydawany odrębnie na każdego mieszkańca ziemi, tylko jako powszechny skutek tego, co się stało w Raju (Rzym. 5:12). Taka śmierć dotyka również i Chrześcijan, ponieważ usprawiedliwienie z łaski przez wiarę nie czyni w obecnym czasie nikogo odpornym na choroby, starzenie się i śmierć, jako konsekwencje grzechu Adama, którym skażone zostały nasze ludzkie ciała (Rzym. 8:22,23). W obecnym czasie, śmierć jako zapłata za grzech, w ścisłym znaczeniu tego pojęcia, dotyczy tych, którzy od władzy grzechu Adama zostają wyzwoleni i ożywają „w Chrystusie” (Efez. 2:5). Jeżeli usprawiedliwiony Chrześcijanin, korzystający z okupu Jezusa Chrystusa i „ożywiony”, nadal rozmyślnie grzeszy, wówczas również umrze, ale jego śmierć będzie jednocześnie taką śmiercią, z której nie będzie zmartwychwstania: „Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy, nie ma już dla nas ofiary za grzechy, lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników” (Hebr. 10:26-27, por.Hebr. 6:4-6).
Innymi słowy, każdy kto umarł w Adamie, dzięki okupowi Jezusa może zostać ożywiony tylko jeden raz: albo teraz, przez wiarę i „w Chrystusie” (Efez. 2:5), albo w przyszłości, w czasie zmartwychwstania (Jan. 5:28-29). Ożycie takie nie jest jednak samo w sobie gwarancją wiecznego życia, zaś nasza codzienność dowodzi, że każdy z nas grzeszy, choć równie silnie jak grzeszymy, wierzymy w Jezusa i chcemy korzystać z dobrodziejstwa Jego ofiary. „Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma. (…) Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, kłamcę z niego robimy i nie ma w nas Słowa jego” (1 Jan. 1:8,10). Czy zatem każdego Chrześcijanina, który grzeszy – czyli tak naprawdę nas wszystkich – czeka śmierć bez zmartwychwstania? Dzięki Bogu, nie: „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” (1 Jan. 1:9). Na czym polega zatem różnica? Jeżeli uwierzyliśmy w Jezusa i zostaliśmy wyzwoleni z niewoli grzechu a następnie upadamy, znowu grzeszymy i pokutujemy, oznacza to, że toczymy walkę z naszym niedoskonałym ciałem i skutkami grzechu Adama, który ciągle w nas tkwi. Pokazujemy Bogu, że nasza nowa wola rozpoznaje naszą słabość i ciągłe upadki, walczy ze starym człowiekiem, „ciałem” jak nazywa to apostoł Paweł w8 rozdziale listu do Rzymian. Grzech Adama, upadek ludzkości której jesteśmy częścią, został okupiony śmiercią Jezusa. Dopóki nasz grzech wynika z tego pierwotnego grzechu, jest jego skutkiem i wywoływany jest naszą słabością, za którą żałujemy i szczerze pokutujemy, dopóty Pan Bóg będzie uznawał je za przykryte śmiercią i ranami Jezusa: „Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni” (Izaj. 53:5); „Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata” (1 Jan. 2:1-2).
Gdzie zatem przebiega granica między grzechem, za który Jezus jest „ubłaganiem”, a grzechem, za który poniesiemy śmierć? Dokładną odpowiedź zna tylko Bóg, ale wierzę na podstawie zacytowanych wyżej wersetów, że granica ta przebiega w sercu każdego grzeszącego Chrześcijanina: dopóki dostrzega swój błąd i chce pokutować, szczerze i żarliwie modli się i woła do Boga o ratunek i usprawiedliwienie, o stworzenie w nim „czystego serca” (Ps. 51:12), dopóty myślę że Bóg policzy mu jego grzech jako wynikający ze słabości odziedziczonej po Adamie, z którą jego „nowa natura” toczy trudną, codzienną walkę. Gdy jednak grzech ten przestanie wywoływać żal, zacznie znowu przynosić nam przyjemność a Słowo Boże nie będzie nas prowadzić do pokuty i lekceważyć będziemy ofiarę Jezusa, gdy nie będziemy czuć potrzeby modlitwy i błagania Boga o wybaczenie w Jezusie, jako Chrześcijanie staniemy w obliczu śmierci, z której Bóg nie obiecał nikogo podnieść. Na tę granicę, barierę chęci pokuty i odnowy, po przekroczeniu której zaczyna się droga bez powrotu, wskazują słowa apostoła w liście do Hebrajczyków: „Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych – którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebiańskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego, i zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy wieku przyszłego – gdy odpadli, powtórnie odnowić i przywieść do pokuty, ponieważ oni sami ponownie krzyżują Syna Bożego i wystawiają go na urągowisko”(Hebr. 6:4-6). Każdy Chrześcijanin który raz został usprawiedliwiony i ofiarował się Bogu na służbę, który skorzystał już teraz z możliwości zbawienia a potem nią pogardził, nie otrzyma łaski zmartwychwstania (Hebr. 10:26-31, 2 Piotra 2:20-22, Obj. 3:5).
Warto również pamiętać, że ta sama zasada – „zapłatą za grzech jest śmierć” – funkcjonować będzie też w czasie„odnowienia wszystkich rzeczy”(Dz. Ap. 3:19-21), po powszechnym zmartwychwstaniu, a zapewne również i potem: „dusza, która grzeszy, ta umrze” (Ezech. 18:4, BG). Ktokolwiek wówczas nie okaże chęci naprawy, umrze drugą śmiercią: „I stanie się, ze każdy, kto by nie słuchał owego proroka, z ludu wytępiony będzie”(Dz. Ap. 3:23).
Właśnie dlatego apostoł Paweł śmierć nazywa zapłatą, zaś życie wieczne – łaską: „darem łaski Bożej jest żywot wieczny”. Na śmierć każdy człowiek sobie zapracowuje – czy to trwając „w Adamie” (śmierć jako kara za grzech Adama, z której jednak Bóg obiecał wskrzesić przez ofiarę swego Syna), czy to świadomie i bez żalu wracając do grzechu po uprzednim wyzwoleniu z niego dzięki Chrystusowi (druga śmierć z której nie ma nadziei zmartwychwstania). Jeżeli będziemy chcieli dostać to, na co zasługujemy, Bóg nam to da. Jeżeli jednak będziemy pragnąć czegoś, na co sobie nie zasłużyliśmy, Bóg również nas tym obdarzy. Na życie wieczne nikt z nas nie zapracuje sobie własnymi zasługami, ponieważ nikt z nas nie potrafi tego uczynić: „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił” (Efez. 2:8-9). Życie wieczne jest darem dostępnym tylko i wyłącznie w Chrystusie Jezusie,„który śmierć zniszczył, a żywot i nieśmiertelność na jaśnię wywiódł przez ewangelię” (2 Tym. 1:10).
- Spis treści
- 1. „Zapłatą za grzech jest śmierć”
- 2. Strona 2
- 3. Strona 3