Czasami duchowemu budzeniu towarzyszy jasny błysk światła. W taki sposób Bóg potrafi obudzić nie tylko pojedynczych ludzi, ale całe ruchy. Błyskawica, to światło sądu, które wywołuje strach – ludzie wtedy chętniej szukają Bożej rady – ale także dobre światło słonecznego poranka. Do życia budzą przyrodę ciepłe promienie wiosennego, coraz wyższego słońca. W taki sposób Bóg obudził świat na powtórne przyjście swego Syna – zarówno promieniami ciepłego słońca jak i błyskawicami sądu.
Czasami jednak, aby obudzić śpiącego nie pomaga ani głos budzącego, ani zapalone światło w pokoju. Trzeba śpiochem potrząsnąć, aby zmobilizował się do wstania z łóżka. Takim budzącym dotknięciem Bożym bywają niekiedy cierpienia i trudne doświadczenia życia. Jakże chwalebną rolę spełniają one w naszym życiu. Gdy zdarzy nam się tak zająć materialną codziennością, że zapominamy o całym Bożym świecie, bywa, że pojawiają się wstrząsy, które naruszają naszą wymarzoną równowagę, które nie pozwalają nam spokojnie wypić herbaty i przeczytać gazety w ulubionym fotelu. Wtedy po okresie drzemania znów zaczynamy się zastanawiać, czy aby na pewno wszystko w naszym życiu przebiega zgodnie z postanowieniami uczynionymi w dniu naszego ofiarowania się. Bogu niechaj będą dzięki, że nie ustaje w wysiłkach budzenia nas do duchowego życia zgodnego z Jego wolą.
Z pewnością jest już godzina, abyśmy się ze obudzili ze snu. Z pewnością przeminęła noc i przybliżył się dzień. Z pewnością bliższe jest nas dzisiaj zbawienie niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Jeśli prawdą było to w czasach apostoła, to o ileż prawdziwsze słowa te wydają się dzisiaj, po blisko dwóch tysiącach lat od ich napisania. Co moglibyśmy wymienić jako oznaki zmieniającego się czasu, jakie wydarzenia lub obliczenia przekonują nas, że żyjemy w szczególnym czasie, że nadeszła sposobna chwila, w której najwyższy jest już czas, abyśmy się obudzili.
Od ponad stu lat badacze Biblii różnych grup wyznaniowych, wywodzący się nie tylko z ruchu adwentystycznego, dokonują rozmaitych wyliczeń dowodzących, że żyjemy w czasach końca. Niektórzy uważają, że nie należy się tym sugerować, bo takie wyliczenia pojawiały się około roku 500 naszej ery, czy też około roku 1200, a dzisiaj mamy już XXI wiek i ciągle żyjemy w starym świecie ludzkich cywilizacji budowanych od czasów Noego. Przyznać jednak należy, że w każdej z tamtych historycznych epok zachodziły bardzo ważne przemiany. Tak więc wyliczenia, choć nie wskazały tak zwanego „końca świata”, nie całkiem były pozbawione słuszności. Wierzymy, że i w naszych czasach wyliczenia chronologiczne wskazały na pewien przełom. Wiarą przyjmujemy, że jest to przełom ostatni i ostateczny.
Na horyzoncie Bożych zdarzeń obserwujemy także liczne światła, które budzą do życia cały Boży wszechświat. Jest to przede wszystkim światło dobrej Bożej prawdy, światło świadomości i wolności. Nikt nie zaprzeczy, że na przestrzeni ostatnich dwustu lat dokonały się na świecie epokowe przemiany. Ktoś mógłby powiedzieć, że owszem są to ważkie wydarzenia, ale w przyszłości może zdarzyć się coś jeszcze większego. Trudno oczywiście temu zaprzeczyć, bo przyszłość zakryta jest przed naszym wzrokiem. Wydaje się jednak, że społeczne i polityczne systemy obecnego porządku świata wyczerpały już swe możliwości geograficznego poszerzania zakresu działania, a także dokonywania wewnętrznych przemian, a nie widać na horyzoncie żadnego innego systemu zdolnego do zastąpienia tego, co zawiodło już w przeszłości.
Za ostatecznością przełomu, w czasie w którym żyjemy, przemawia także odnowienie narodu Izraela. Jeszcze nigdy nie było tak w historii, by na ziemi zostały zbudowane realne podstawy porządku Królestwa Bożego. Wierzymy, że zacznie się ono od Jerozolimy i narodu Izraela. Od 60 lat Izrael jest jednym z państw, jest pełnoprawnym narodem, który od 1981 roku ma swoją stolicę w Jerozolimie. Trudno sobie wyobrazić, aby były to przemiany pozorne, aby Bóg jeszcze raz rozproszył zgromadzony Izrael. Jeśli więc Izraelici zostali ponownie zgromadzeni do swej ziemi, jeśli przygotowują się do przejęcia roli nauczyciela narodów, to znaczy, że bliski jest czas, gdy Królestwo Boże będzie ustanowione na ziemi.
Oprócz Bożego światła rozwoju, cywilizacji i kultury obserwujemy także wyładowania gniewu, które ustawicznie z coraz większym nasileniem towarzyszą rozwojowi ostatnich dwustu lat. Domyślamy się, że największy wstrząs Bożego gniewu objawianego w groźnych błyskawicach na duchowym niebie, jest jeszcze przed nami. Jednak dwie ostatnie wojny, a także w ostatnich latach rozwój terroryzmu i walki z nim, dowodzi, że żyjemy w czasach wielkich wyładowań na niebie Bożego gniewu. Niechaj te światła sprawią, że w życiu prywatnym, a także zborowym zapanuje większa aktywność, godna dnia, do którego przynależymy i w trakcie którym żyjemy.
Starajmy się obserwować czas, aby nie zasypiać. Jeśli ogarnia nas duchowa senność, czyńmy wszystko, aby utrzymać aktywność. Wyszukujmy okazji do pełnienia dobrych uczynków. Służmy sobie wzajemnie. Nie uciekajmy przed społecznością w „głębokie” rozważania. Dzielmy się z bliźnimi, a szczególnie z braćmi w Chrystusie, wszystkim, co tylko udało nam się zgromadzić, czy to w zakresie nauk Słowa Bożego, czy też w innych obszarach duchowej i materialnej aktywności. A to szczególnie dlatego, że rozpoznajemy stosowną porę na przebudzenie się, że rozumiemy, iż nadeszła stosowna pora na osiągnięcie zbawienia. Ocuć się, który śpisz i powstań od umarłych, a oświeci cię Chrystus.
- Spis treści
- 1. Wiedząc czas
- 2. Strona 2
- 3. Strona 3