Pismo Święte uczy nas, aby nie zamykać oczu na innych ludzi i w razie problemów i potrzeb chętnie pomagać innym, choć większy nacisk kładziony jest na pomoc współbraciom aniżeli ludziom spoza społeczności braterskiej: „Przeto, póki czas mamy, dobrze czyńmy wszystkim, a najwięcej domownikom wiary.” (Gal. 6:10). Werset nie mówi o tym, by komuś nie pomagać, ale mówi o akcentach, o tym komu pomagać więcej. Nie mniej jednak, Biblia nie uczy tylko o miłości albo dobrych uczynkach, lecz ukierunkowuje je, wskazując także na tych, którym – w naszym mniemaniu – nie należy się szacunek czy pomoc: „Jeżeli napotkasz zabłąkanego wołu albo osła twego nieprzyjaciela, odprowadź go zaraz z powrotem do niego. Jeżeli zobaczysz, że osioł twego przeciwnika upadł pod ciężarem, nie opuszczaj go, lecz dopomóż mu podnieść go.” (2 Mojż. 23:4-5)
Taka postawa jest bardzo szlachetna i nadstawianie drugiego policzka (Mat 5:38-42) może też mieć wymiar np. pokory, kiedy mimo urazu do kogoś pomagamy mu. Z drugiej strony, nasze oddanie i zaangażowanie może mieć mniej emocjonalny ładunek, kiedy to poświęcamy się pracy w naszym zborze, angażujemy w przedsięwzięcia, pomagamy innym, zapisujemy się na sprzątanie sali nabożeństw, itp. Praca szlachetna, potrzeba i z całą pewnością wartościowa. Jednak niosąca z sobą pewne ryzyko dla naszego duchowego życia, jeśli…