5) Natura cudownych darów. Jeśli działalność Ducha Świętego jest niezmienna na przestrzeni Wieku Ewangelii, jak chcą tego charyzmatycy, to fakt ten oznacza, że Bóg nadal obdarowuje wierzących cudownymi darami, które byłyby takie same w swej naturze jak za czasów pierwotnego Kościoła. Jednak dary charyzmatyczne o jakich mówi się dzisiaj niemal w niczym nie przypominają swoich odpowiedników z czasów apostolskich.
Zastanówmy się nad darem języków. Według relacji Łukasza w Dziejach Ap. 2, dar mówienia językami w czasie dnia Pięćdziesiątnicy polegał na mówieniu w znanym i współczesnym dla słuchaczy języku (Dzieje Ap. 2:7-8). Odbiorcy słyszeli mowę wygłaszaną w językach i dialektach, które były ich ojczystymi.
Drugim opisem daru mówienia językami jest relacja z Dzieje Ap. 11:15, dotycząca nawrócenia Korneliusza. „A gdy zacząłem mówić, zstąpił na nich Duch Święty, jak i na nas na początku” (Dzieje Ap. 11:15). Oznacza to, że charakter tego daru nie zmienił się w przypadku braci pochodzących z pogan – był taki sam, jak na początku, w przypadku apostołów w dniu Pięćdziesiątnicy.
Trzecim opisem tego daru są Dzieje Ap. 19:6. Z opisu tego nic nie wynika, aby charakter daru był inny niż w dwóch pierwszych przypadkach; a można przecież przypuszczać, że gdyby pojawiła się jakaś nowa jego specyfika, wówczas św. Łukasz skrupulatnie odnotowałby ten fakt. Weźmy również pod uwagę stan wiedzy Łukasza, kiedy pisał Dzieje apostolskie. W tym czasie znał już wcześniejsze listy apostoła Pawła do Koryntian i wiedział, jakie były problemy w tamtym zborze (1 Kor. 14). Mimo to, nadal opisywał dar mówienia językami jako możliwość przemawiania w języku znanym dla słuchaczy. Nic nie wspomina o przejawach ekstazy i tzw. mowie ekstatycznej, niezrozumiałej dla słuchaczy, a tak popularnej wśród dzisiejszych charyzmatyków, a nawiązania do niej w 1 Kor. 14 wskazują raczej na wypaczenie, a nie na akceptowaną przez Pawła regułę.
Dalej, dary języków z czasów Nowego Testamentu, w tym 1 Kor 14, były darami publicznymi, tzn. przeznaczonymi dla zbudowania słuchaczy. Jeżeli mówiący przemawiał w języku obcym, musiał być tłumaczony, by odbiorcy mogli weryfikować treść przemowy. Z kolei dzisiejsze „dary języków” to przede wszystkim prywatne języki modlitewne. Wynika z tego, że dzisiejsze przypadki „mówienie językami” nie mają prawie nic wspólnego z darami z czasów Nowego Testamentu, za wyjątkiem słowa „język”. „Sam fakt wystąpienia glossolalia lub jakichkolwiek innych ekstatycznych wypowiedzi nie jest dowodem obecności Ducha Świętego. W czasach apostolskich konieczne było wprowadzenie kryteriów, za pomocą których stwierdzano, czy dana wypowiedź pochodzi od Boga czy też nie; tak samo jak było to konieczne w czasach Starego Testamentu. (…) Kościół Chrystusowy nadal mówi wieloma językami, a chociaż jego mowa nie jest dziś zwykle ponadnaturalnego pochodzenia, co było znamienne w Dzień Pięćdziesiątnicy, to jednak przekaz jest ten sam – wielkie dzieła Boże” (F.F.Bruce, The Book of Acts, Eerdmans 1988, str. 52-53). Takimi kryteriami był w szczególności warunek uznawania Jezusa za Pana (1 Kor 12:3), później wzbogacony o wymóg potwierdzenia natury Jezusa w czasie pierwszego przyjścia (1 Jan. 4:2-3, 2 Jan 1:7), czego naturalną konsekwencją jest zaprzeczenie późniejszej fałszywej nauce o współistotności Syna i Ojca.
Podobnie sytuacja wygląda w przypadku daru prorokowania. Nowy i Stary Testament podobnie opisują proroków jako ludzi przemawiających bezpośrednio w imieniu Bożym. Prorocy w ścisłym znaczeniu tego słowa, wypowiadali oni z natchnienia Bożego nieomylne wyrocznie Boże (Dzieje Ap. 21:11). Ich słowa miały być oceniane z perspektywy poprzednich objawień, przekazanych przez Boga. Tymczasem nowożytne przypadki „prorokowania” nie mają nic wspólnego z wypowiedziami proroków tak Starego, jak i Nowego Testamentu. Nawet teolodzy charyzmatyczni sugerują, że „prorokowanie” powinno być obecnie poprzedzane raczej stwierdzeniem „Uważam, że Duch może mówić…” a nie „tak mówi Duch Święty”, jak w czasach Nowego Testamentu. Mało który charyzmatyk odważy się również powiedzieć, że dzisiejsze dary prorokowania są nieomylne.
Jeżeli chodzi o dar uzdrawiania, również widoczne są różnice. Kiedy w czasach Nowego Testamentu ktoś użył daru uzdrawiania, to rezultat był kompletny, natychmiastowy, bezwarunkowy, trwały, niezaprzeczalny i dotyczył każdego rodzaju choroby. Rzekome uzdrowienia dzisiejszych uzdrowicieli są przeciwieństwem tamtych biblijnych cudów. Są niekompletne, a co najwyżej tymczasowe. Obwarowane są wieloma warunkami, z czego wiele zależy od dyspozycji odbiorcy daru jak i tego, który nim dysponuje. I co najważniejsze, są nieweryfikowalne. Skoro zatem „dary” prezentowane przez dzisiejszych charyzmatyków nie mają tego samego charakteru jak w czasach Nowego Testamentu, to jest tak dlatego, że nie są to dary Ducha Świętego.