Śmierć i życie są w mocy języka

Śmierć

Co na temat śmierci mówi Biblia? Kilka faktów już przytoczyliśmy omawiając życie. Śmierć jest wynikiem grzechu i nieposłuszeństwa człowieka względem prawa Bożego. Śmiertelność jest stanem w którym śmierć jest możliwa w przeciwieństwie do nieśmiertelności. Obecnie śmierć nie jest możliwa tylko w przypadku Pana Boga i Jego Syna Jezusa Chrystusa.

Dzięki okupowej ofierze Chrystusa, ludzkość ma prawo do zmartwychwstania, czyli ponownego życia. Człowiek który umarł, wraca do prochu ziemi i nie egzystuje w żadnej innej formie, jego świadomość umiera razem z ciałem. Przeczytajmy o śmierci kilka wersetów.

„Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą; Potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje, rodzi śmierć.”(Jak. 1:14-15) Śmierć jest wynikiem pożądliwości, która spowodowała grzech, czyli jest następstwem grzechu.

A jak śmierć tłumaczy się współcześnie? Według medycyny, ciało człowieka poddane jest następującym po sobie etapom:

  • Pierwszy etap to wzrost. Trwa on od poczęcia aż do wieku dojrzałego. Organizm rośnie, buduje swoje ciało i powstaje więcej komórek niż zamiera.
  • Drugi etap to życie dorosłe. Jest to etap w którym występuje równowaga i organizm już nie rośnie ale jego obumierające komórki na bieżąco zastępowane są nowymi.
  • Trzeci etap to obumieranie organizmu. Ciało starzeje się i ma coraz mniejszą zdolność regeneracji. Zmniejszają się możliwości organizmu i następuje powolne jego wyniszczenie i na samym końcu zanik czynności życiowej.

Na długość poszczególnych etapów składają się czynniki genetyczne (są tak zwane rodziny długowieczne w których etapy są bardzo długie i ludzie tacy dożywają późnej starości). Są też czynniki zależne od samego organizmu, miejsce zamieszkania, przebyte choroby, dieta, styl życia. Ale każdy organizm skazany jest na śmierć a przeważnie długość jego życia trwa 70 do 80 lat. „Bo wszystkie dni nasze płyną pod Twoim gniewem; kończymy nasze lata jak westchnienie. Miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt; a większość z nich to trud i marność: bo szybko mijają, my zaś odlatujemy.” (Psalm 90: 9-10)

Najczęściej śmierć spowodowana jest czynnikami naturalnymi takimi jak starość, lecz  niestety istnieją jeszcze inne jej powody:

  • Śmiertelne i nieuleczalne choroby które mogą zabić człowieka w krótkim lub dłuższym okresie czasu.
  • Nieszczęśliwe wypadki, które odbierają życie natychmiast.
  • Działanie celowe innych ludzi mające na celu odebranie życia.

Spojrzymy na śmierć z biblijnego punktu widzenia. W Piśmie Świętym jest dużo informacji na temat śmierci i występuje  w każdym wspomnianym wcześniej aspekcie. Giną jednostki i całe narody. Często giną z polecenia Bożego i na Jego rozkaz. Przykłady: Potop, Sodoma i Gomora, pierworodni w Egipcie, narody na drodze Izraela, męskie noworodki w Betlejem, pierwsi Chrześcijanie…

Dlaczego Bóg Miłości i Życia pozwala na tyle śmierci? Zapytajmy inaczej, a dlaczego ma zabraniać przypadkom śmierci? Pan Bóg stworzył człowieka doskonałego który miał prawo życia wiecznego i wolnej woli.

Niestety to człowiek sprzeciwił się Bożemu Prawu i posłuchał przeciwnika Bożego szatana. Teraz ponosi konsekwencje swojego złego wyboru. Ciekawe, że ludzie zadając sobie to pytanie nie obarczają winą szatana, tylko zarzucają Stwórcy brak reakcji, albo mówią gdyby istniał to takich tragedii by nie było.

Ale czy Pan Bóg w ogóle nie reaguje? W Biblii są wersety które określają osoby które są pod Bożą opieką. Nie będę ich przytaczał ale wspomnę, że są to naśladowcy Chrystusa, którzy uczynili z Panem przymierze, że będą wypełniać Jego wolę. To ci, którzy przez świadomy chrzest w  wodzie pokazali, że wybierają życie na trudnych warunkach Jezusa. Czy takich osób jest cała rzesza. Niestety nie. Są to jednostki rozrzucone po świecie, które dzięki Słowu Bożemu, modlitwie i wierze czynią tak jak uczył ich Nauczyciel.

Ale czy ich nigdy nie dotykają plagi i śmierć? Dotyka, ale są to doświadczenia innego typu. Gdy widzę doświadczenie które spotyka człowieka wierzącego w Chrystusa, jego samego lub kogoś z jego rodziny, to dziękuję Panu, że dał nam wyjaśnienie tego w słowach Apostoła Świętego Pawła: „Bo kogo Pan miłuje, tego karze, I chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje. Jeśli znosicie karanie, to Bóg obchodzi się z wami jak z synami; bo gdzie jest syn, którego by ojciec nie karał? A jeśli jesteście bez karania, które jest udziałem wszystkich, tedy jesteście dziećmi nieprawymi, z nie synami. Ponadto, szanowaliśmy naszych ojców według ciała, chociaż nas karali; czy nie daleko więcej winniśmy poddać się Ojcu duchów, aby żyć? Tamci bowiem karcili nas według swego uznania na krótki czas, ten zaś czyni to dla naszego dobra, abyśmy mogli uczestniczyć w jego świętości. Żadne karanie nie wydaje się chwilowo przyjemne, lecz bolesne, później jednak wydaje błogi owoc sprawiedliwości tym, którzy przez nie zostali wyćwiczeni. Dlatego opadłe ręce i omdlałe kolana znowu wyprostujcie, I prostujcie ścieżki dla nóg swoich, aby to, co chrome, nie zboczyło, ale raczej uzdrowione zostało.” (Hebr. 12:6-13) Jest to piękny fragment dający sens i nadzieję w doświadczeniu. Polecam również historię życia Ijoba jako przykład szczególnego zainteresowania Boga konkretnym człowiekiem.

Myślę, że zauważyliśmy w swoim życiu okresy stabilizacji? Okresy w których jest tak normalnie i stabilnie, bez problemów i bez chorób oraz cierpienia. Czy wtedy jesteśmy tak naprawdę blisko spraw Bożych? Czy potrzebujemy  wtedy być z Nim w stanie ciągłej modlitwy? Powiem na swoim przypadku. Tak, zdarza mi się wtedy modlić i cieszyć się tymi chwilami, w duchu modlę się i wielbię Pana. Ale tak jak napisałemzdarza się i chwilami.

A co wtedy kiedy przychodzi doświadczenie? Wtedy przestawiam się na stan ciągłego czuwania. Myśli szybko analizują sytuację i włącza się potrzeba stałej modlitwy. To jak stan alarmowy, w którym uwrażliwiamy się na wolę Bożą, i szukamy u niego pomocy. Przeżyłem kilka, lub kilkanaście takich stanów alarmowych. I myślę, że każdy z nas przeżywa takie stany alarmowe, które potrafią zachwiać równowagą duchową, a czasem stawiają nas na skraju zwątpienia. Jednak zacytowany fragment wiele tłumaczy i dodaje wiary oraz mocy w przezwyciężaniu tych trudności.

I jeszcze jeden werset,  który jest obietnicą pomocy: „Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; Lecz Bóg jest wierny i nie dopuści , abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść.” (1 Kor. 10:13) Jak dobrze, że mamy takie fragmenty, które dają równowagę i nadzieję, pomagającą żyć w pokoju serca w trudnych okolicznościach codziennego życia.

Świadomie podzieliłem ludzi na tych, którzy nie są pod opieką Pana i tych którzy oddali mu na służbę swoje życie. Ci pierwsi nie mają dzisiaj zbyt wiele nadziei, o ile nie wejdę na wąską drogę poświęcenia. Dla nich nadzieją jest zmartwychwstanie, dzięki ofierze Chrystusa i czas na dojście do doskonałości w czasie Królestwa Chrystusowego.

Większa obietnica dotyczy drugiej grupy. Oni już w tym życiu mają szansę wznieść się na wyższy poziom życia. Mogą stać się Nowym Stworzeniem, dla którego jest przewidziane zaszczytne miejsce w Kościele. Jest to piękna perspektywa, ale niestety nie łatwa. Trzeba mieć świadomość trudów życia, oraz doświadczenia  i wiedzieć, że jest kara dla tych, którzy są zbyt słabi i zawracają z tej drogi.

Tą kara jest wtóra śmierć (druga śmierć). Jest to zupełne unicestwienie od którego nie ma odwrotu. Ci którzy odrzucą Chrystusa i zgrzeszą przeciwko Duchowi Świętemu, stracą piękną nagrodę i popadną w śmierć ostateczną. Nie chce rozwijać tego wątku w tym rozważaniu, ale musiałem go zasygnalizować.

Podziel się