Słowo ciałem się stało, i mieszkało między nami – Jan. 1:14

Powszechną myśl dotyczącą przyjścia na świat naszego Pana jako człowiek, wyraża się najczęściej określeniem wcielenie (inkarnacja).

Uważamy ten pospolity pogląd za całkowicie błędny i niezgodny z Pismem Świętym. Według teorii inkarnacji ciało naszego Pana, narodzone z Marii, było jedynie odzieniem, okryciem ciała duchowego. Dalsze rozumowanie prowadzi do wniosku, że podczas swojego życia na ziemi nasz Pan był nadal istotą duchową, dokładnie taką, jak przedtem; jedyną różnicę stanowił fakt, że używał ciała narodzonego z Marii, znanego pod imieniem człowieka Chrystusa Jezusa, ciała, które stanowiło zasłonę, medium w celu porozumiewania się z ludźmi w taki sam sposób, jak czynili to aniołowie, ukazując się w ludzkiej postaci Abrahamowi, Manuemu, Lotowi i innym (1 Mojż. 18:1,2; 19:1; Sędz. 13:9-11,16).

W oparciu o to błędne założenie powstało wiele niejasnych i niebiblijnych poglądów, dotyczących różnych wydarzeń z życia i śmierci naszego Pana. Teoria ta mówi, na przykład, że nasz Pan w rzeczywistości się nie męczył, lecz jedynie udawał zmęczenie; jako istota duchowa nie mógł bowiem odczuwać zmęczenia. Idąc dalej, zgodnie z tym sposobem rozumowania musielibyśmy stwierdzić, że modlitwy naszego Pana również nie były prawdziwe, gdyż skoro był Bogiem, musiałby modlić się do samego siebie. Dlatego uważa się, że Pan modlił się jedynie pro forma, aby zrobić odpowiednie wrażenie na uczniach i otaczających Go ludziach. Według tej samej teorii śmierć naszego Pana była jedynie pozorem śmierci, bo jeżeli Jezus był Bogiem Ojcem, trwającym od wieku aż na wieki, to nie mógł umrzeć. Stąd pozorna agonia i wołanie “Boże mój, Boże mój! czemuś mię opuścił?”, a także sama śmierć były jedynie pro forma, aby wywrzeć wrażenie na umysłach tych, którzy to widzieli i słyszeli. Teoria ta prowadziłaby więc do logicznego wniosku, że nie było rzeczywistej śmierci za grzech człowieka, lecz jedynie pozór śmierci, spektakularne przedstawienie, dramatyczny pokaz, jak film w kinie; oszustwo w dobrym celu – aby w pozytywny sposób wpłynąć na współczucie i wrażliwość ludzkości. Wszystko to jest niedorzeczne i całkowicie przeciwne przedstawionej przez Słowo Boże prawdzie na ten temat.

Biblia nie mówi, że nasz Pan przyjął pozór ciała ziemskiego jako okrycie ciała duchowego, jak wcześniej czynili aniołowie, lecz że nasz Pan rzeczywiście wyzbył się swej przedludzkiej egzystencji lub też – jak oddaje to grecki tekst – “wyniszczył samego siebie” i rzeczywiście przyjął naszą naturę, czyli jak mówi zacytowany na wstępie tekst, “Logos stał się ciałem”. Nie było w tym żadnego oszustwa, udawania; nasz Pan nie udawał, że uniża samego siebie, zachowując nadal swą chwałę i moc; nie udawał, że dla nas stał się ubogim, jednocześnie przez cały czas będąc bogatym w duchową naturę; nie odział się jedynie w ubranie sługi. On rzeczywiście stał się człowiekiem – “człowiekiem Chrystusem Jezusem, który dał samego siebie na okup za wszystkich” (1 Tym. 2:5).

 

Podziel się