Pomijając liczbę Mędrców przybyłych ze Wschodu warto zastanowić się nad darami, jakie zostały złożone: złoto, kadzidło i mirra. Śmiało możemy powiedzieć, że każdy dar coś symbolizuje. Bibliści nie są w tej kwestii jednoznacznie przekonani co konkretnie symbolizuje poszczególny dar, dlatego przedstawię najbardziej powszechną opinię. Złoto jest podkreśleniem godności królewskiej, kadzidło przedstawia godność arcykapłańską, mirra natomiast, która służyła do balsamowania zwłok najważniejszych osobistości w królestwie wskazuje na aspekt śmierć Jezusa. Ma to swoje uzasadnienie. Król: „I zapytał go Piłat: Czy Ty jesteś królem żydowskim? A On odpowiadając mu, rzekł: Ty to mówisz” (Mar. 15:2). Arcykapłan: „Mając więc wielkiego arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno wyznania. Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu” (Hebr. 4:14-15). Męczeńska śmierć: „(…) Syn Człowieczy musi wiele cierpieć i musi być odrzucony przez starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie, i musi być zabity, a dnia trzeciego wskrzeszony” (Łuk. 9:22). Jak widzimy, tok rozumowania co do symboliki owych darów znajduje swoje mocne potwierdzenie w Piśmie Świętym.
Omawiani przez nas Mędrcy nie są głównym podmiotem tego rozdziału. Pierwszym podmiotem jest osoba króla Heroda. Na podstawie opisu wydarzeń możemy wywnioskować dwie rzeczy. Po pierwsze Herod był człowiekiem dla którego liczyła się tylko władza i nie chciał jej stracić. Jego wrogie usposobienie do Jezusa (nawet jako noworodka) było spowodowane tylko tym, że został On przez Mędrców określony mianem „Króla Żydowskiego”. Gdyby przyszli i powiedzieli, że szukają ‘Mesjasza’ albo ‘Syna Bożego’, prawdopodobnie Heroda by to nie obchodziło i nie spowodowało by to w nim żadnego lęku o swój tron: „Gdy to usłyszał król Herod, zatrwożył się, a z nim cała Jerozolima” (Mat. 2:3). Po drugie, Herod pomimo tego że był tetrarchą żydowskim, prawdopodobnie nie miał żadnego pojęcia o proroctwach mówiących o Mesjaszu, a także o celu i charakterze misji Syna Bożego. Wnioskuję to z tego, iż kiedy Jezus był określony jako Król Żydowski wcale nie chodziło o królowanie ziemskie jak to było w przypadku Dawida, Salomona czy ich następców. Kiedy mówię, że Jezus jest królem wcale nie mam na myśli korony ziemskiej (a więc Herod praktycznie nie ma rywala) ale duchową: „Będą oni walczyć z Barankiem, lecz Baranek zwycięży ich, bo jest Panem panów i Królem królów, a z nim ci, którzy są powołani i wybrani, oraz wierni” (Obj. 17:14).
Herod będąc w panice konsultuje się z przełożonymi ludu aby się upewnić, że faktycznie jakiś król ma się narodzić. I tutaj mamy odpowiedź na pytanie: Dlaczego Jezus urodził się w Betlejem? „I zgromadziwszy wszystkich arcykapłanów i nauczycieli ludu, wypytywał ich, gdzie się ma Chrystus narodzić? A oni mu rzekli: W Betlejemie Judzkim; bo tak napisał prorok: I ty, Betlejemie, ziemio judzka, wcale nie jesteś najmniejsze między książęcymi miastami judzkimi, z ciebie bowiem wyjdzie wódz, który paść będzie lud mój izraelski” (Mat. 2:4-6). Proroctwo jest cytowane z Księgi Malachiasza i brzmi w oryginale ono tak: „Ale ty, Betlejemie Efrata, najmniejszy z okręgów judzkich, z ciebie mi wyjdzie ten, który będzie władcą Izraela. Początki jego od prawieku, od dni zamierzchłych. Dlatego wyda ich aż do czasu, gdy ta, która ma porodzić, porodzi. Potem reszta jego braci wróci do synów Izraela” (Mich. 5:1-2). Należy też nadmienić, że cały piąty rozdział Malachiasza jest poświęcony osobie Potomka Dawidowego.
Od tego momentu Herod pragnie zgładzić swojego przyszłego rywala dlatego robi wszystko, aby zapewnić sobie tron na własność bez roszczeń ewentualnych innych kandydatów. W tym miejscu możemy dostrzec dwulicowość Heroda. Zauważmy, że przyjmuje on owych przybyszy i wypytuje ich, okazując tym samym wielkie zainteresowanie i szacunek do ich przekonań czy postępowania. W rzeczywistości, robi to potajemnie, aby przypadkiem nie być łączonym z nimi i ich działalnością, a jego goście aby czuli się komfortowo, bez jakiejkolwiek presji. A wszystko po to, aby dowiedzieć się o swoim rywalu jak najwięcej i mieć sposobność zabić noworodka wykorzystując Mędrców. „Wówczas Herod przywołał potajemnie mędrców, dokładnie dowiedział się od nich o czasie pojawienia się gwiazdy. I posłał ich do Betlejem i rzekł: Idźcie, dokładnie się dowiedzcie o dziecięciu, a gdy je znajdziecie, donieście mi, abym i ja poszedł oddać mu pokłon” (Mat. 2:7-8).
Mędrcy niczemu nie świadomi udają się w dalszą drogę do Betlejem, tym bardziej, że gwiazda, która ich prowadziła do tej pory znów przez nich została dostrzeżona: „Oni zaś, wysłuchawszy króla, odeszli. A oto gwiazda, którą ujrzeli na Wschodzie, wskazywała im drogę, a doszedłszy do miejsca, gdzie było dziecię, zatrzymała się. A ujrzawszy gwiazdę, niezmiernie się uradowali” (Mat. 2:9-10). Bóg czuwając nad rozwojem wypadków nie mógł pozwolić na to, aby Mędrcy wrócili do Heroda i wszystko mu powiedzieli narażając tym samym małego Jezusa na śmierć, więc interweniuje: „A ostrzeżeni we śnie, by nie wracali do Heroda, inną drogą powrócili do ziemi swojej” (Mat. 2:12). Tym samym koncepcja Heroda, jakoby Przybysze mu pomogli pozbyć się rywala poległa w gruzach. Ten jeden krótki werset jest wspaniałym dowodem na ciągłą opiekę Bożą tak nad życiem Jezusa jak nad realizacją Swojego Planu.
- Spis treści
- 1. Mat.2: Mędrcy
- 2. Strona 2