Kanonizacja Jana Pawła II

Modlitwa do świętych

Modlitwa jest specyficzną formą kultu. W całej Biblii wierni mężowie Boży modlili się tylko do Jedynego Boga. Wyjątkiem potwierdzającym tą regułę jest modlitwa św. Szczepana zanoszona do Pana Jezusa. Historia Izraela natomiast pełna jest opisów, w których Izraelici modlili się i spalali kadzidła komu innemu – nie Bogu, i zawsze byli za to bałwochwalstwo karani. Także modlitwa do jakichkolwiek obrazów jest zabroniona w Piśmie świętym. Tłumaczenie, że wierny nie modli się do obrazu tylko do tego, kto jest przedstawiony na obrazie nie ma znaczenia, ponieważ starożytni Izraelczycy także zdawali sobie sprawę, że obrazy i posągi, do których się modlą, tylko przedstawiają bóstwa a nie są nimi (Ez. 8:12 BW). Pamiętać musimy także, że Bóg jest Bogiem zazdrosnym i zastrzegł sobie wyłączność w oddawaniu czci. „Nie oddam mojej czci nikomu” czytamy u proroka Izajasza 42:8. W prawdziwej wierze w Boga nie ma miejsca na oddawanie chwały komukolwiek innemu poza Nim samym. Albowiem napisano: „Panu Bogu swemu pokłon oddawać i tylko jemu służyć będziesz” (Mat. 4:10). Nawet sam Apostoł Piotr nie przyjął adoracji od Korneliusza,„gdy Korneliusz wyszedł mu na przeciw, padł do nóg jego i złożył mu pokłon. Piotr zaś podniósł go, mówiąc: Wstań, i ja jestem tylko człowiekiem” (Dz. Ap. 10:25-26). Niestety i dzisiaj wiele osób ma skłonności, aby oddawać cześć raczej stworzeniu, nie zaś samemu Stwórcy (Rzym. 1:25). Warto w tym miejscu przypomnieć, że winą Izraela był synkretyzm, czyli oddawanie czci Jahwe i jednocześnie innym bogom. Znaczącym faktem jest, że kult świętych ma swoje korzenie w czasach, gdy kościół rzymsko-katolicki masowo nawracał pogańskie narody na chrześcijaństwo. Oddajmy głos jezuicie, ks. St. Groniowi (źródło):

“Kult relikwii w chrześcijaństwie ma swoją długą i burzliwą historię. Wyrósł przede wszystkim z ludowej pobożności, nie zawsze zgodnej z oficjalnym nauczaniem i teologią. Jednak okazał się ważny dla wielu pokoleń i stanowił pomoc w ewangelizacji narodów, ale niekiedy też ją utrudniał. (…) Relikwie wypraszane, kupowane a nawet wykradane kształtowały oblicze cywilizacji. (…) Święci uzdrawiali, wybawiali z pożarów, zarazy, a na ich relikwie przysięgano i zawierano wtedy pakty pokojowe. (…) Pełną  kontrole nad autentycznością relikwii chrześcijaństwo utraciło dość wcześnie. Początkowo pamięć o grobie męczennika była gwarancją ich autentyczności. Translacje i kawałkowanie ciał stały się przyczyną niepewności. Wątpliwości teologów miał rozwiać cud jako dowód autentyczności relikwii.” Także Jan Paweł II by mógł zostać świętym musiał uczynić cud po śmierci. Przy czym pamiętając, że „ i szatan przybiera postać anioła światłości” ( 2 Koryntian 11:14), dowód ten staje się mało wiarygodny. Dowodzenie świętości przez cuda jest więc problematyczne i w wysokim stopniu niebezpieczne. Zauważył to już w XV wieku sławny profesor paryskiej Sorbony, Gerson, który stwierdził, że dowodzenie takie jest zawodne, „albowiem źli przy pomocy sztuk czarnoksięskich daleko więcej cudów mogą zdziałać, aniżeli dobrzy, a nadto dużo więcej świętych przebywa w niebie, aniżeli ich kanonizowano”. Myśl ta jest zgodna z ostrzeżeniem Chrystusa przewidującym czasy, kiedy znaki i cuda będą na tyle sugestywne i powszechnie znane, że będą narzędziem zwodzącym wiernych (Mat. 24:24).

Podziel się