Dzisiejsze nasze duchowe rozważania poświęcimy jednemu z najpoważniejszych i zarazem najstarszych grzechów. Stał się on m.in. powodem sytuacji w jakiej znajduje się człowiek od kilku tysięcy lat. Tym grzechem jest bałwochwalstwo. Jeśli chcielibyśmy podać precyzyjną (wyczerpującą) definicję bałwochwalstwa to okazuje się, że nie jest to zadanie wcale takie łatwe. Dlaczego?
Choćby dla tego, że ten grzech nie ma wymiaru tylko ludzkiego, ale i dopuszczały się go istoty duchowe. Pan Bóg, gdy nadawał Izraelowi prawo to pierwszymi przykazaniami Dekalogu były przepisy zakazujące aktów bałwochwalstwa: „…jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał innych bogów obok mnie. Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył, gdyż Ja, Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą…” (2 Mojż. 20:1-5) Przez te zakazy Bóg daje nam zrozumieć czym jest bałwochwalstwo. Drugie przykazanie jest częściowym rozwinięciem pierwszego prawa Dekalogu. Boży nakaz: „Nie będziesz miał innych bogów obok mnie” kryje w sobie o wiele głębszą treść Bóg pokazał w nim naczelną zasadę, standard zachowania dla całego swego stworzenia.
Pierwszy bałwochwalca – szatan
Dzięki Pismu Świętemu możemy wskazać pierwszy akt bałwochwalstwa, który miał bardzo negatywny wpływ na dużą część Bożej rodziny. Co ciekawe dopuścił się go nie człowiek, a istota duchowa. Pierwszym bałwochwalcą był szatan. W Starym Testamencie mamy trzy ważne fragmenty dotyczące tego anioła i przyczyn jego upadku.
Pierwszy, znajduje się w Księdze Izajasza, gdzie szatan jest ukryty pod postacią króla babilońskiego. W proroctwie tym czytamy: „O, jakże spadłeś z nieba, ty, gwiazdo jasna, synu jutrzenki! Powalony jesteś na ziemię, pogromco narodów! A przecież to ty mawiałeś w swoim sercu: Wstąpię na niebiosa, swój tron wyniosę ponad gwiazdy Boże i zasiądę na górze narad, na najdalszej północy. Wstąpię na szczyty obłoków, zrównam się z Najwyższym” (Izaj. 14: 12-14).
Drugi fragment, gdzie diabeł ukryty jest pod symboliką króla Tyru, zanotowany jest w Księdze Ezechiela: „I doszło mnie słowo Pana tej treści: Synu człowieczy, zanuć pieśń żałobną nad królem Tyru i powiedz mu: Tak mówi Wszechmogący Pan: Ty, który byłeś odbiciem doskonałości, pełnym mądrości i skończonego piękna, Byłeś w Edenie, ogrodzie Bożym; okryciem twoim były wszelkie drogie kamienie: karneol, topaz i jaspis, chryzolit, beryl i onyks, szafir, rubin i szmaragd; ze złota zrobione były twoje bębenki, a twoje ozdoby zrobiono w dniu, gdy zostałeś stworzony. Obok cheruba, który bronił wstępu, postawiłem cię; byłeś na świętej górze Bożej, przechadzałeś się pośród kamieni ognistych. Nienagannym byłeś w postępowaniu swoim od dnia, gdy zostałeś stworzony, aż dotąd, gdy odkryto u ciebie niegodziwość. Przy rozległym swoim handlu napełniłeś swoje wnętrze gwałtem i zgrzeszyłeś. Wtedy to wypędziłem cię z góry Bożej, a cherub, który bronił wstępu, wygubił cię spośród kamieni ognistych. Twoje serce było wyniosłe z powodu twojej piękność” (Ezech. 28: 11-17).
Wreszcie trzeci interesujący nas fragment, w którym spotykamy szatana pod postacią węża, znajduje się w Księdze Rodzaju: „A wąż był chytrzejszy niż wszelkie dzikie zwierzęta, które uczynił Pan Bóg. I rzekł do kobiety: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść? A kobieta odpowiedziała wężowi: Możemy jeść owoce z drzew ogrodu, tylko o owocu drzewa, które jest w środku ogrodu, rzekł Bóg: Nie wolno wam z niego jeść ani się go dotykać, abyście nie umarli. Na to rzekł wąż do kobiety: Na pewno nie umrzecie, lecz Bóg wie, że gdy tylko zjecie z niego, otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło.” (1 Mojż. 3: 1-5).
W kontekście tych trzech zapisów widzimy na czym polegało bałwochwalstwo diabła. Źródłem tego grzechu była pycha, wyniosłość. Szatan chciał być równym Bogu. Chciał stanąć obok Najwyższego w hierarchii. Diabeł pragnął władzy króla. Chciał w oparciu o pierwszą parę ludzi stworzyć własne królestwo. Nie chodziło mu zapewne o zgubę dla ludzi, ale raczej o ich wdzięczność i poddaństwo. Taka była jego motywacja, gdy rozpoczął zwodzenie Ewy. Ten anioł umiłował siebie bardziej niż Boga, a to już jest bałwochwalstwo.
Podobnego grzechu bałwochwalstwa dopuścił się król babiloński Nabuchodonozor. Tak jak szatan był on za bardzo zapatrzony w siebie. U Daniela czytamy: „Gdy bowiem król Nebukadnesar po upływie dwunastu miesięcy przechadzał się po pałacu królewskim w Babilonie, odezwał się król i rzekł: Czy to nie jest ów wielki Babilon, który zbudowałem na siedzibę króla dzięki potężnej mojej mocy i dla uświetnienia mojej wspaniałości?” (Dan. 4: 26, 27) Król nie oddał chwały Bogu, ale sobie. Stał się bałwochwalcą. Zapomniał o dowodach wielkości Bożej, jakie mu wcześniej zostały objawione przy okazji wzniesienia złotego bożka (Dan. 3 rozdział)
Pycha początkiem bałwochwalstwa
U źródeł tego aspektu grzechu bałwochwalstwa leżała i leży pycha. Pamiętamy na słowa Biblii mówiące, że „Pycha chodzi przed upadkiem, a wyniosłość ducha przed ruiną” (Przyp. 16:18). Nabuchodonozor został ukarany za swój grzech, a szatan zostanie zniszczony (Obj. 20:10). Duch pychy jest całkowicie przeciwny duchowi Chrystusowemu. Pan Jezus był cichy i pokornego serca (Mat. 11:29). On nie rościł sobie prawa do tego, by być równym Bogu (Filip. 2:6). Rozumiał, że każde Boże stworzenie, licząc w tym i siebie, nie ma żadnego powodu, do wywyższania się przed obliczem swego Stworzyciela.
Musimy pamiętać, że każdy z nas może dopuścić się tego przejawu bałwochwalstwa. Jeśli chcemy go uniknąć w naszym życiu musimy zwracać baczną uwagę na to jakimi jesteśmy w sercu, jak patrzymy na siebie i innych. Niech wszyscy, którzy badają Pismo Święte, nie myślą o sobie, jako o wielkich teologach, nieomylnych znawcach Słowa Bożego. Bądźmy pokorni i dajmy się prowadzić duchowi Bożemu. Miejmy świadomość, że nasze dobre poznanie i zrozumienie Planu Bożego jest możliwe tylko dzięki łasce Pana Boga. Nasza inteligencja nie ma tu znaczenia. Poznanie daje Bóg, my możemy ze swej strony być gorliwymi studentami Biblii i wykonawcami woli Ojca.
Bałwochwalstwo w Raju
W Księdze Rodzaju mamy pokazane dwa ciekawe przykłady bałwochwalstwa. Pierwszy z nich łączy się ściśle z upadkiem pierwszych rodziców. Po argumentacji szatana mającej na celu zwiedzenie Ewy, możemy przeczytać interesujący zapis: „a kobieta zobaczyła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia i że były miłe dla oczu, i godne pożądania dla zdobycia mądrości, zerwała z niego owoc i jadła. Dała też mężowi swemu, który był z nią, i on też jadł” (1 Mojż. 3:6). Werset wskazuje, że owoc stał się dla Ewy godny pożądania w celu zdobycia większej wiedzy. Ewa dokonała wyboru. Wybrała siebie. Postawiła wyżej złudną nadzieję zdobycia mądrości nad lojalność wobec Prawa Bożego, a tym samym wobec samego Stwórcy. Adam również dopuścił się grzechu bałwochwalstwa, ponieważ przez skosztowanie zakazanego owocu wybrał żonę, nie Boga. Mężczyzna kierował się miłością, ale pamiętamy na słowa Jezusa, który dał taką odpowiedź na pytanie, które przykazanie jest największe:„Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. To jest największe i pierwsze przykazanie” (Mat. 22: 37,38). To prawo jest uniwersalne i wieczne dla wszystkich rozumnych stworzeń Bożych.
Bałwochwalstwo w czasach Noego
Drugi ciekawy przykład bałwochwalstwa łączy się ściśle z pojawieniem na ziemi olbrzymów. Źródłem ich życia był bezprawny związek między aniołami, a ziemskimi kobietami. W Księdze Rodzaju czytamy: „A kiedy ludzie zaczęli rozmnażać się na ziemi i rodziły im się córki, ujrzeli synowie boży, że córki ludzkie były piękne. Wzięli więc sobie za żony te wszystkie, które sobie upatrzyli” (1 Mojż. 6:1,2). O tym grzechu aniołów mamy także powiedziane m.in. w liście Judy, gdzie autor podaje, że przekroczyli oni nakreśloną przez Boga granicę i zostali przez Niego ukarani zniewoleniem na wielki dzień sądu. (Juda 6). Aniołów zgubiła pożądliwość oczu. Znów Boże stworzenie postawiło coś wyżej nad pełnienie woli Stwórcy i dopuściło się bałwochwalstwa.
Bałwochwalstwo Izraela
Tak jak wyżej wspomnieliśmy, gdy naród wybrany opuścił Egipt i Bóg nadawał mu Prawo pod Górą Synaj to pierwsze dwa przepisy Dekalogu dotyczyły właśnie zakazu bałwochwalstwa. W ten sposób Stwórca jasno nakreślił, że tylko Jemu, jako Jedynemu Bogu, należy się najwyższa cześć. Unaocznił On Izraelowi, że żadne stworzenie nie może się z Nim równać i zabronił tworzyć jakiekolwiek podobizny swojej niewidzialnej istoty jak i fałszywych bożków. Bóg wiedział skąd wychodzi Izrael i dokąd zmierza. Egipt był państwem pogańskim, gdzie praktykowano politeizm. Także ościenne narody czciły fałszywych bogów. Żydzi mieli jasno sprecyzowane przez Prawo formy kultu Jedynego Prawdziwego Boga.
Ulanie cielca i oddawanie czci Baalowi Peorowi podczas wędrówki do Kaananu pokazuje jak ważne było to prawo. Izrael miał ogromną tendencję do ulegania wpływom narodów pogańskich. Przejawiało się to głównie w częstym czczeniu obcych bogów. Podział Izraela na dwa odrębne państwa był wynikiem bałwochwalstwa króla Salomona. Późniejsza katastrofa jaka spadła najpierw na Królestwo Północne, a potem Południowe była także wynikiem praktykowania przez naród wybrany kultu obcych bogów. (2 Król. 17:7-23; 2 Kronik 36:11-16; Jer. 7:16-20).
Bałwochwalstwo za czasów Chrystusa
Podczas pierwszej obecności Naszego Pana na ziemi wydawało się, że Izrael jest wolny od bałwochwalstwa i na dobre wyrzekł się wszelkich jego form. Niestety nie do końca tak było. Pamiętamy historię sporu jaki prowadził Piłat z przywódcami narodu w czasie procesu Naszego Pana. Prokurator Judei chciał uniewinnić Jezusa, ale Żydzi w pewnym momencie i w sposób niezwykle przebiegły zarzucili mu nielojalność wobec cesarza. Cały dialog kończy przykra i wstrząsająca odpowiedź arcykapłanów:„Nie mamy króla, tylko cesarza” (Jana 19:15). Czyż to nie był akt bałwochwalstwa! Znienawidziwszy i odrzuciwszy Jezusa wyparli się nie tylko ich Mesjasza, ale także i co ważniejsze, Tego, który go posłał do nich, samego Boga. Nasz Pan wyraźnie uczył, że „kto mnie nienawidzi i Ojca mego nienawidzi” (Jana 15:23). Niektórzy Żydzi znienawidzili Boga i obrali sobie w Jego miejsce cesarza.
Współczesne bałwochwalstwo
Wracając do naszych czasów i patrząc na dużą część chrześcijaństwa widzimy jak historia zatoczyła koło. Tak jak w starożytności Izrael dopuszczał się licznych aktów bałwochwalstwa przeciw swemu Bogu, tak dziś, a dokładniej mówiąc od wieków, wielu chrześcijan czyni to samo. Nie wyciągają oni żadnych lekcji z historii narodu wybranego. Dziś posągi bożków, świątynki, gaje zostały zastąpione przez „święte obrazy” przedstawiające człowieka, krucyfiksy, relikwie, figurki, pomniki. Także pewne nauczanie teologiczne, poczynając od koncepcji trójcy, poprzez kult Marii i świętych ma wymiar wielkiego bałwochwalstwa.
Każdy chrześcijanin powinien zastanowić się nad słowami Pana Jezusa, że „Bóg chce, aby mu oddawać cześć w duchu i prawdzie” (Jana 4:23). Czy właściwym sposobem uwielbiania Boga są procesje, pielgrzymki do różnych sanktuariów? Czy jest nim wystawność świątyń i rozbudowany ceremoniał? Czy kult obrazów i świętych w tym Marii, niebiblijna teologia, wieszanie krucyfiksów na ścianach domów itd., jest tym czego chce Bóg? Każdy niech sam rozważy to w swym sumieniu. Zdaniem autora, Biblia, na te pytania, daje jednoznaczną odpowiedź: NIE.
Wszyscy ci, którzy także odpowiadają NIE na powyższe pytania, również muszą być ostrożni. Niebezpieczeństwo grzechu bałwochwalstwa jest bowiem dla każdego naśladowcy Pana Jezusa bardzo realne. W Nowym Testamencie apostoł Paweł pisze o różnych przejawach grzechu bałwochwalstwa. W listach do Efezjan i Kolosan czytamy, że chciwość jest bałwochwalstwem (Efez. 5:5; Kol. 3:5). W liście do Tytusa apostoł Paweł wskazuje, że można być poddanym, a więc sługą, pożądliwości i rozmaitych rozkoszy (Tyt. 3:3). Możemy z całą mocą wskazać, że czyniąc zło służymy grzechowi. Wszetecznik, nieczysty, rozpustnik, pijak, obżartuch itp. czci swoje ciało i staje się bałwochwalcą.
Wolny czas – „to jedno czynię”
Ktoś kiedyś pięknie i mądrze powiedział, że to jak spędzamy wolny czas pokazuje, gdzie jesteśmy w swej pielgrzymce za Panem. Bałwochwalstwem jest także złe używanie czasu. Wolnych od pracy i domowych obowiązków chwil nie można tracić na błahostki, rzeczy ulotne, czy przesadny wypoczynek. Jest bardzo ważne, aby naśladowca Chrystusa często i obiektywnie analizował, jaki procent czasu poświęca dla spraw Pańskich, a jaki dla rzeczy, którymi chce się karmić jego stara, grzeszna natura. Zmarnowanych chwil nie da się odzyskać. Nie powinniśmy nic, co dotyczy naszego zbawienia, odkładać na „jutro”, bo to „dzisiaj” ono się dokonuje! Niech nikt się nie łudzi, że jeśli „dziś” sobie pofolguje np. w kwestii pracy nad charakterem, to „jutro” to nadrobi. Uświęcenie i ofiara winny się dokonywać każdego dnia. Jeśli to zostanie zlekceważone, to zabraknie czasu na rozwój charakteru na podobieństwo Mistrza z Nazaretu. Słuchajmy apostolskiego wyznania „to jedno czynię” . Zmierzajmy, jak Paweł, „do celu, do nagrody w górze”, do której zostaliśmy powołani(Filip. 3:13-14)
Bałwochwalstwem jest nadmierne przywiązanie do rzeczy ziemskich. Także o naszym życiu musimy pamiętać, że ma być ono nie celem samym w sobie, ale środkiem do osiągnięcia tego celu najwyższego. Nikt i nic nie może być ważniejsze, a nawet równie ważne jak Nasz Ojciec Niebieski. „Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. To jest największe i pierwsze przykazanie” (Mat. 22:37, 38). Lekcja z tych słów jest prosta: to Jedynemu Bogu należy się nasza największa miłość. Na innym miejscu Zbawiciel powiedział:,„kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien” (Mat. 10:37). Te słowa dla nas chrześcijan stanowią drugie przykazanie. Jezusa mamy miłować zaraz po Bogu Ojcu.
Zwycięstwo Jezusa nad pokusą bałwochwalstwa
Przypomnijmy historię kuszenia Jezusa na pustyni. Szatan w trzecim podejściu przedłożył naszemu Panu następującą ofertę: „Znowu wziął go diabeł na bardzo wysoką górę i pokazał mu wszystkie królestwa świata oraz chwałę ich. I rzekł mu: To wszystko dam ci, jeśli upadniesz i złożysz mi pokłon” (Mat. 4:8,9). Szatan chciał, aby Jezus dopuścił się grzechu bałwochwalstwa. Nasz Mistrz odrzucił tą propozycję w sposób zdecydowany: „Idź precz, szatanie! Albowiem napisano: Panu Bogu swemu pokłon oddawać i tylko Jemu służyć będziesz” (Mat. 4:10). Jezus był bardzo zdeterminowany, aby wykonać powierzoną mu przez Ojca misję. Ta gorliwość płynęła przede wszystkim z miłości do Boga. Orężem jakim posługiwał się Pan w walce z nieprzyjacielem było Słowo Boże.
Drodzy Przyjaciele! My również mamy używać tego samego oręża. Wobec tego nie zaniedbujmy czytania Pisma Świętego ponieważ „przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości” (2 Tym. 3:16). Przypatrujmy się sobie każdego dnia. Sprawdzajmy jaką jest nasza gorliwość dla Sprawy Pańskiej. Analizujmy, czy aby nie stawiamy kogoś lub czegoś wyżej od Naszego Ojca i Jego Syna. W modlitwach powierzajmy wszystkie nasze sprawy Bogu. Kształtujmy naszą wiarę, ugruntowujmy nadzieję, a przede wszystkim pielęgnujmy w sobie rozumną miłość i okazujmy ją innym. Pamiętajmy na obietnicę Pana Jezusa: „Zwycięzcy pozwolę zasiąść ze mną na moim tronie, jak i ja zwyciężyłem i zasiadłem wraz z Ojcem moim na jego tronie”(Obj. 3: 21).