Głos Oblubieńca i Oblubienicy

Jeżeli czytamy Biblię w sposób literalny i powierzchowny to nie jest w niej wiele napisane na temat oblubieńca i oblubienicy. Jeżeli jednak modląc się, wgłębimy się z pomocą Ducha Świętego w całą treść Pisma Świętego, stwierdzimy, że w obecnym czasie w szczególności dotyczy ona tylko Niebieskiego Oblubieńca, Jezusa Chrystusa, oraz Jego Oblubienicy, członków Jego Ciała, Jego wiernych naśladowców. Pan Jezus sam oświadczył, jak przekazują nam ewangeliści w Mat. 9:15, Mar. 2:18-20 i Łuk. 5:34-35, że On jest tym Oblubieńcem, a Jego towarzysze, uczniowie są Jego Oblubienicą. Dopóki Pan, Oblubieniec był z nimi, Jego towarzysze i naśladowcy nie mieli żadnego powodu, aby być smutnymi lub pościć, jak to czynili faryzeusze według Zakonu.

Odnośnie tego, Jan Chrzciciel wydał przed Żydami cudowne świadectwo, mówiąc (Jan 3:28,31):

„Ja nie jestem Chrystusem, lecz zostałem posłany przed nim. Kto ma oblubienicę, ten jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, raduje się niezmiernie słysząc głos oblubieńca. Tej właśnie radości doznaję w całej pełni. On musi wzrastać, ja zaś stawać się mniejszym. Kto przychodzi z góry, jest ponad wszystkimi, kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i mówi rzeczy ziemskie; [tzn. jakoby z ziemi, podaje przypis] kto przychodzi z nieba, jest ponad wszystkimi”.

Jak dziwne, szczere i pokorne jest tutaj świadectwo Jana; on poznaje głos Oblubieńca i z tego się niezmiernie cieszy, a jednak wie, że on do Jego Oblubienicy nie należy. To również potwierdził sam Pan Jezus, gdy przed Żydami wydał świadectwo o Janie, mówiąc:

„On jest więcej niż prorok” (Mat. 11:9).

„(…) Zaprawdę powiadam wam: Nie powstał z tych, którzy z niewiast się rodzą, większy od Jana Chrzciciela, ale najmniejszy w Królestwie Niebios większy jest niż on” (Mat. 11:11).

Apostołowi Janowi pokazał Jezus przez swego anioła, kto jest tą Oblubienicą Baranka. W Obj. 21:9 czytamy:

„Chodź, pokażę ci oblubienicę, małżonkę Baranka”.

Tak, On pokazał Janowi to nowe niebiańskie Jeruzalem, jak przyozdobioną oblubienicę dla męża swego, we wszelkiej chwale Bożej, we wszelkiej duchowej piękności i dokonaniu według obrazu charakteru Niebieskiego Ojca i Jezusa Chrystusa.

Apostoł Paweł ukazał naszym oczom najpiękniejszą rzeczywistość, przez co poruszył bardzo nasze serca, pisząc w 2 Kor. 11:2:

„Zabiegam bowiem o was z gorliwością Bożą; albowiem zaręczyłem was z jednym mężem, aby stawić przed Chrystusem dziewicę czystą”.

Do Efezjan pisał również w bardzo miłych słowach (Efezj. 5:25,27):

„Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez słowo, aby sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany”.

W związku z tymi kosztownymi słowami Pisma Świętego, które dotąd czytaliśmy, pojawiają się pewne pytania, np.: Co jest tym głosem Oblubieńca i Oblubienicy? Jaki jest ten głos Oblubieńca i Oblubienicy? Jak i dlaczego Oblubienica poznaje i rozróżnia głos swego Oblubieńca pośród tak wielu przeróżnych głosów stale ją otaczających w tym świecie? Czy ten głos Oblubieńca jest może wyraźnie głośniejszy i zwraca na siebie szczególną uwagę? Zbadajmy to bliżej i bardziej gruntownie, a zobaczmy co na ten temat mówi Pismo Święte.

Jezus powiedział między innymi:

„Nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych albo zdrowych, lecz grzeszników i chorych”,

„niewiele szlachetnych i mądrych tego świata, lecz co w oczach tego świata wydaje się głupim”,

„nie mocnych, lecz słabych”.

O czym informują nas te słowa? „Przyszedłem wzywać”, wywoływać. Jakie jest to wzywanie? Jak ono brzmi? Czy to jest publiczne głośne wezwanie? W Piśmie Świętym mamy dużo przykładów i świadectw, jak Bóg w różny sposób powoływał i wzywał swoje wierne sługi. Np. czytamy w Starym Testamencie, że do wiernych mężów Bóg osobiście (tzn. przez posłanych aniołów) przemawiał w snach, w wizjach duchowych i jasnowidzeniach, jak np. do Abrahama, Mojżesza, Jozuego, Samuela, Daniela, Jeremiasza itd. Natomiast poprzez te wierne sługi, proroków, został na polecenie Boże wezwany i dotknięty poselstwem cały naród pod mianem Jakuba i Izraela; dlatego każdy Izraelita powinien się czuć osobiście wezwanym, bo przecież każdego obowiązywało posłuszne wypełnienie przykazania Bożego. Odnośnie tego czytamy np. w Izaj. 43:1:

„Lecz teraz – tak mówi Pan – który cię stworzył, Jakubie, i który cię ukształtował, Izraelu: Nie bój się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię twoim imieniem – moim jesteś”.

A przez usta Mojżesza mówił Bóg (5 Mojż. 5:1): „Słuchaj, Izraelu, ustaw i praw, które wam dziś ogłaszam, abyście się ich nauczyli i przestrzegali ich wykonania”. I w 5 Mojż. 6:4-5 rzekł: „Słuchaj, Izraelu! Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie. Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca, i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej”.

Czytamy, że gdy Jezus powoływał swoich uczniów, przemówił do Piotra i jego brata Andrzeja (Mat. 4:19):

„Pójdźcie za mną, a zrobię was rybakami ludzi”.

Podobnie Jezus powołał i innych apostołów, oprócz apostoła Pawła, któremu objawił się w chwale i gdy olśniło go jasne światło, a on padł na ziemię. Potem przemówił do niego po imieniu:

„Saulu, Saulu, czemu mnie prześladujesz?” (Dzieje Ap. 9:4).

Jak pięknie przedstawił Pan Jezus powołanie swoich uczniów, w podobieństwie o dobrym pasterzu i jego owcach. On, jako dobry i prawdziwy pasterz, wchodzi do owczarni przez drzwi, tzn. przez jedyne wejście, co pokazuje nam Jego bezpośrednie, szczere, jasne i miłe usposobienie, jak przez to dotyka On serc swoich owiec. On swoje owce woła po imieniu, a więc bezpośrednio; one poznają Jego głos i niezwłocznie idą za Nim, ponieważ Go znają i wiedzą, że On ich powiedzie na prawdziwą wolność oraz na prawdziwe pastwiska Prawdy. O tym mówił już Izajasz w Izaj. 40:11:

„Jak pasterz będzie pasł swoją trzodę, do swojego naręcza zbierze jagnięta i na swoim łonie będzie je nosił, a kotne będzie prowadził ostrożnie”.

W związku z tym moglibyśmy przytoczyć jeden z komentarzy do Jan 10:4 . Brzmi on następująco:

„Głos Dobrego Pasterza jest połączeniem różnorodnych dźwięków w sposób, jaki nie może zostać powtórzony przez żaden inny głos. Jego głos brzmi akordem sprawiedliwości złączonej z dźwiękiem miłości, a całość przepojona jest mądrością i mocą. Żadnych innych teorii, planów i koncepcji, ludzkich czy diabelskich, nie cechuje taka harmonia dźwięku, jak posłannictwo, jakie Wielki Pasterz zesłał nam przez swego Syna. Poza tym, gdy prawdziwe owce słyszą głos Dobrego Pasterza, zaspokojone zostają ich pragnienia. Nic innego nie mogłoby ich zaspokoić w takim stopniu. Od tej chwili nie grozi im już niebezpieczeństwo pójścia za jakimkolwiek innym dźwiękiem, głosem, teorią czy koncepcją – wszystkim odpowiedzą bowiem: Jezus jest mym zadowoleniem, Jezus mą własnością. Tak, „za obcym natomiast nie pójdą, lecz uciekną od niego, ponieważ nie znają głosu obcych” (Jan 10:5).

Tutaj nasuwa się pytanie: skąd i dlaczego poznają oni głos ich pasterza? Na to odpowiedział nasz umiłowany Pasterz sam:

„Napisano bowiem u proroków: I będą wszyscy [„wszyscy synowie twoi” – mówi Izaj. 54:13], będą wyuczeni od Boga; przetoż każdy, kto słyszał od Ojca, a nauczył się, przychodzi do mnie” (Jan 6:45).

Jak więc to się dzieje? Przecież wszechmocnego Boga i Ojca nie można ani literalnie widzieć, ani słyszeć. Na to odpowiedział już apostoł Paweł, gdy w Rzym. 8:29 pisał:

Albowiem tych, których [Ojciec] przedtem poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna”.

Innymi słowy, Ojciec Niebieski, który na wskroś zna wszystkie serca, wie też, które serce przyjmuje i szanuje Jego dar i łaskę. Wtedy takie serce On otwiera, a budząc, niepokoi je w jego starym stanie. Wtedy, podobnie jak to było u marnotrawnego syna, budzi się tęsknota za wszystkim, co jest sprawiedliwe, co jest prawdziwe, co jest czyste itd. Podczas wzmagania się walki w takim sercu, udaje się ono na poszukiwanie, Ojciec posyła już wcześniej swoich posłańców z cudowną nowiną miłości, zbawienia i kosztownej Prawdy. On stwarza możliwości, okazje, aby obwieścić swoją nowinę, swoje Słowo, ażeby tak przygotowane przez Ojca serce mogło je łatwo przyjąć w prostej wierze. Pan Jezus powiedział w Jan 6:37:

„Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie”, albo modlił się: „Objawiłem imię twoje ludziom, których mi dałeś ze świata (…). A nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy przez ich słowo uwierzą we mnie” (Jan 17:6,20).

Podsumowując, możemy powiedzieć, że to święte powołanie (wezwanie), Jego Słowo, Jego po całym świecie obwieszczona nowina zbawienia, jest tym głosem Oblubieńca. Jego Słowo pokazuje człowiekowi rzeczywistość jego zagubionego (upadłego) stanu, zaprasza do nawrócenia się, do naśladowania Jezusa, do poświęcenia, do wszelkiego współuczestnictwa z Nim, do wesela Baranka. Ta nowina zbawienia, ta Ewangelia obeszła już wielokrotnie ten świat. Ojciec Niebieski zatroszczył się o to, żeby w każdym czasie i między wszystkimi narodami i pokoleniami była głoszona ta nowina zbawienia w Jego Synu, i do dziś jeszcze jest wciąż głoszona. To natomiast odbywa się poprzez bezpośrednio mówione albo pisane słowo. W tym celu

„On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych” (Efezj. 4:11; Rzym. 10:14-18).

Jeśli chodzi o Biblię, o Słowo Boże, jest ona dostępna we wszystkich językach, dialektach, tłumaczeniach i mediach i można ją nabyć za kilka złotych! Może ją więc kupić nawet biedny człowiek. Tak cudownie, tak sprawiedliwie, tak mądrze i w miłości, w swoim przedsięwzięciu nasz Ojciec Niebieski przygotował swemu stworzeniu zbawienie i pojednanie – jednakże wszystko przez swoje Słowo. Czytamy pierwsze słowa Pisma Świętego:

„Bóg rzekł i się stało”.

Oczywiście, wszystko przez rzecznika, przez Logosa, wykonawcę Jego słowa. Logos, żeby złożyć ofiarę pojednania, z polecenia Boga, dyktował prorokom przez Ducha Świętego słowo o swoim przyjściu i narodzeniu w ciele. Proroctwa zapowiadały jednak nie tylko pierwsze przyjście i obecność, ale także Jego drugie przyjście oraz naprawienie wszystkich rzeczy, razem z członkami Jego Ciała, z Oblubienicą. Tak pisał Izajasz (Izaj. 55:11):

„Takci będzie słowo moje, które wynijdzie z ust moich; nie wróci się do mnie próżno, ale uczyni to, co mi się podoba i poszczęści mu się w tym, na co je poślę”.

A apostoł Jan naświetlił to następująco (1 Jana 1:12):

„Co było od początku, co słyszeliśmy, co oczami naszymi widzieliśmy, na co patrzyliśmy i czego ręce nasze dotykały, o Słowie żywota. A żywot objawiony został, i widzieliśmy, i świadczymy, i zwiastujemy wam ów żywot wieczny, który był u Ojca, a nam objawiony został”.

Lecz Izajasz zapytał (Izaj. 53:1):

„Kto uwierzył wieści naszej [rzeczywistej Prawdzie Bożej], a ramię Pana komu objawione jest?”.

Gdy Pan Jezus stał osobiście przed narodem izraelskim, opowiadając nowinę o nadchodzącym Królestwie Niebios i czyniąc wielkie cuda, ilu ludzi i kto rzeczywiście Mu wtedy uwierzył? Kto Go rzeczywiście zrozumiał? Kto rozpoznał Go jako Niebieskiego Oblubieńca? Moglibyśmy tu stawiać jeszcze wiele pytań, ale na wszystkie pytania możemy dać tylko jedną odpowiedź, a mianowicie: tylko mała liczba, resztka Izraela, małe stadko, jak Jezus sam ich nazwał, które poznało Go, umiłowało i naśladowało całym sercem.

Wielkie rzesze ludzi gromadziły się wokół Jezusa, bo jeszcze nigdy takich słów i czynów nie widzieli i nie słyszeli. Podobało im się stać sytymi albo przeżyć coś niezwykłego. Kiedy jednak postawił ich przed rzeczywistością poznania Go jako prawdziwego chleba danego od Ojca, wycofali się nawet ci, którzy mienili się być Jego uczniami. Rzesze, wzruszone radosnymi emocjami, gdy Jezus wjeżdżał na oślęciu do Jerozolimy, wołały entuzjastycznie: „Hosanna, (…) synowi Dawidowemu!”. Ci sami wołali wkrótce jakoby przez wiatr poruszeni jak fala morska: „Ukrzyżuj go”. Tak, „oni nie poznali dnia swego nawiedzenia”. Dlatego Jezus musiał im powiedzieć: „Wasz dom zostanie pusty i próżny”. Tu wypełniły się słowa Jeremiasza, który prorokował o domu izraelskim:

„I sprawię, że ustanie w miastach judzkich i na ulicach Jeruzalemu głos wesela i głos radości, głos oblubieńca i głos oblubienicy, gdyż ziemia stanie się pustynią” (Jer. 7:34, 16:9, 25:10).

Tutaj musimy zapytać: Czy Bóg przewidział danie swojemu Synowi Oblubienicy tylko z narodu izraelskiego? Można by tak wnioskować z powyższych słów proroka Jeremiasza, ale Bóg, w swej nieosiągalnej mądrości już przed założeniem świata zamierzył inaczej. Tylko dla naszego lepszego zrozumienia Bóg przedstawił w obrazie małżeństwa stosunek swego serca względem narodu wybranego. Tak jak prawdziwy mąż ma w miłości staranie we wszystkim o swoją żonę, tak Bóg przygotował wszystko i starał się o swój wybrany naród. W takim wiernym, wzajemnym stosunku może panować wesele i radość, o której jest wspomniane. Izrael złamał jednak swą wierność i Bóg pozwolił mu odejść, jak opuszczonej przez męża kobiecie i wdowie, o czym czytamy w Izaj. 54 rozdziale. Ze względu na Swą wieczną wierność, miłość i Swe wieczne imię, Bóg naprawi jednak i przywróci tę relację, lecz nie wcześniej, niż On (Ojciec) ze wszystkich narodów, pokoleń, powoła, przygotuje prawdziwą Oblubienicę i połączy ją z jej Oblubieńcem.

Przez usta Izajasza odnośnie Izraela Bóg powiedział (Izaj. 62:4-5):

„Już nie będą mówić o tobie: »opuszczona«, a o twojej ziemi nie będą mówić: »pustkowie«, lecz będą cię nazywali: »Moja Rozkosz«, a twoją ziemię: »Poślubiona«, gdyż Pan ma w tobie upodobanie, a twoja ziemia zostanie poślubiona. Bo jak młodzieniec poślubia pannę, tak poślubi cię twój Odnowiciel, a jak oblubieniec raduje się z oblubienicy, tak twój Bóg będzie się radował z ciebie”. Wtedy „[znowu] słyszany będzie głos wesela i głos radości, głos oblubieńca i głos oblubienicy (…)” (Jer. 33:11).

Cieszymy się, że Izrael powróci do takiego stanu serca i do serdecznej relacji z Bogiem, a poprzez niego, poprzez jego radosne i dziękczynne pośredniczenie, również wszystkie narody zechcą przyjąć Bożą łaskę w Chrystusie. Zanim jednak przyjdzie ten błogosławiony czas dla Izraela oraz innych narodów, musi być i będzie dokonane najważniejsze dzieło obecnego wieku. Ono jest również tą tajemnicą Bożą, która zakryta jest przed oczami Izraela oraz całego świata, a objawiona tylko świętym, powołanym, wybranym i wiernym. Oni spostrzegli delikatne pukanie Oblubieńca do swych serc i badając, rozpoznali i natychmiast Mu otworzyli, żeby u nich mógł zamieszkać. Nie wierzą każdemu głosowi, sprawdzają duchy, nauki, które do nich docierają, czy są one od Boga, ponieważ znają Boże kryteria, dane im zostało od Ojca znać tajemnice Królestwa Niebios i je rozumieć.

„Błogosławione oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą”

– pocieszał Pan swoich wiernych (Mat. 13:11,16), a na innym miejscu, w Objawieniu, powiada:

„Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha co Duch mówi zborom”.

Oni zrozumieli swoje powołanie, to, że wraz ze swym umiłowanym Oblubieńcem mają doszczętnie strawić swą ofiarę na ołtarzu, jako przyjemną wonność Ojcu i Bogu. Swym zachowaniem potwierdzają, że dobrowolnie z Nim chcą umrzeć i iść z Nim tą ofiarniczą drogą, gdziekolwiek On ich poprowadzi. Choć serca te są urodzone w Babilonie, nie mogą jednak tam przebywać,

„bo łoże jest za krótkie, aby się wyprostować”

(tzn. ludzkie wyznania wiary są według dziecinnych wymiarów jeszcze dosyć wielkie, jednak dorośli nie mogą się w nich wyprostować) i „przykrycie [błędna teologia, która zawęża obietnice Boże] jest za wąskie, żeby się nim przykryć” (Izaj. 28:20). Dokładnie usłyszeli to wezwanie z Izaj. 52:11:

„Precz, precz, wyjdźcie stamtąd [z wielkiego miasta Babilon], nieczystego nie dotykajcie! Wyjdźcie spośród niego, oczyśćcie się, wy, którzy nosicie naczynia Pańskie!”

i natychmiast, jak Abraham, poszli za tym głosem. A dokąd poszli? Tam, gdzie jest ciało, umartwione i złamane ciało Jezusa, chleb żywota, pokarm na czas słuszny, właśnie tam gromadzą się orły.

Gdy o północy (pod koniec wieku religijnej ciemności) powstał okrzyk:

„Oto oblubieniec, wyjdźcie na spotkanie, wówczas ocknęły się wszystkie te panny i oporządziły swoje lampy”.

Tak i w tym wielkim wydarzeniu objawia się, kto jest prawdziwą Oblubienicą Baranka. Ona wie, z kim była zaręczona, ona wie, że należy do Niego, a On należy do niej po wszystkie wieki. Ona, Oblubienica, nie tylko słyszy w sercu ten łagodny głos swego Oblubieńca, lecz również głośny i wyraźny głos wszystkich trąb Bożych we wszystkich, w każdym czasie obecnych wydarzeniach, a przede wszystkim ten wyraźny głos siódmej trąby. Podczas jej brzmienia zostanie też dokonana tajemnica Boża, którą jest Oblubienica Baranka Bożego, a Prawda Boża będzie świeciła coraz jaśniej. Dlatego więc postrzegamy coraz wyraźniej obecność naszego umiłowanego Oblubieńca i Jego działanie pośród swoich nieprzyjaciół według Psalm 110:2. Dla innych ten głos siódmej trąby jest tylko szumem, bo przecież mówi się: „to wszystko działo się od zawsze”.

Prawdziwa Oblubienica widzi swego obecnego Oblubieńca jako wielkiego bohatera, który po książętach depcze jak po glinie, obnaża ich, niweczy ich decyzje i czyni ich bezradnymi. Ona jest zajęta niczym innym, jak tylko dokonaniem, czynieniem swego powołania i wybrania mocnym. Ona mądrze odkupuje czas. Czuwa nad tym, aby żarliwie pozostać w swej pierwszej miłości, pragnie swojemu Umiłowanemu we wszystkim się podobać, być Mu poddaną i czcić Go ponad wszystko.

Podziel się