Oczywiście, że apostoł porusza wiele jeszcze zagadnień teologicznych i każdą naukę z pośród tych o których była dziś mowa szeroko rozwija, ale nie ulega wątpliwości, że był to wielki teolog i człowiek który z woli Bożej dokonał przełomu w myśleniu o Bogui zbawieniu. Właściwie św. Paweł w swojej ewangelii dostarczył każdemu kto pragnie zbawienia, powodów do tego, aby uwierzyć Bogu.
Stał się słabym dla słabych, a mocnym dla mocnych. Tym co kochają logikę, rozum, dostarczył wielu rozpraw teologicznych i dowodów na to jak misternie i logicznie zbudował swój plan zbawienia Wielki Stworzyciel. Dla innych, co patrzą bardziej sercem, wystarczającym powodem do tego aby pokochać Tego Który jest sprawcą wszelkiego istnienia są słowa. Albowiem cały zakon streszcza się w tym słowie, mianowicie w tym: „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego”, „Tak Bóg umiłował świat, że Syna Swego jedno rodzonego dał”.
Do tych rozważań można by dodać pewien epilog, który jednocześnie brzmiałby jak memento dla nas wszystkich. Święty Paweł był jednym z tych, co przyniósł nam tę Ewangelię i ukształtował nas byśmy mogli ją nieść dalej.
Aby być ewangelizatorem, nie wystarczy głosić orędzie ani świadczyć jedynie o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Trzeba być jednocześnie świadkiem swoim życiem: wierzyć w to co się przepowiada i żyć tym w co się wierzy. Inaczej jest się narażonym na straszliwe ryzyko głoszenia innym, a jednak nie otrzymania nagrody. Jak posłaniec z wieścią, do króla Dawida który został ścięty. „Wiecie, jakim byłem wśród was, […] Jak służyłem Panu z całą pokorą wśród łez i doświadczeń. Nie pożądałem srebra, ani złota, ani szaty niczyjej” mówi apostoł.
Jeśli ewangelizator sam nie jest Ewangelią, Dobrą Nowiną dla świata, jego orędzie traci wiarygodność. Jeśli nie żyje tym co głosi, nikt nie uwierzy w to co mówi. Paweł odważa się powiedzieć „Bądźcie moimi naśladowcami, jak i ja jestem naśladowcą Chrystusa”