Przez pierwsze lata uczniowie Jezusa oczekiwali przede wszystkim z dnia na dzień, na Jego triumfalny powrót. Nie widzieli też konieczności zapisywania czegokolwiek. Czyż nie mieli wśród siebie naocznych świadków Jego życia, śmierci i zmartwychwstania?
Można było sądzić, że najważniejsze jest po prostu przekazanie innym tej radosnej „Dobrej Nowiny” o zbawieniu. Jak te pierwsze „kazania” mogły wyglądać, pozwalają nam sobie wyobrazić nauki wygłaszane przez apostołów, zwłaszcza św. Piotra:
„Na to powstał Piotr wraz z jedenastoma, podniósł swój głos i przemówił do nich: Mężowie judzcy i wy wszyscy, którzy mieszkacie w Jerozolimie! Niechże wam to będzie wiadome, dajcie też posłuch słowom moim.” (Dz.Ap. 2:14)
Te najwcześniejsze nauki apostołów sprowadzały się do trzech prawd najbardziej zasadniczych:
- Jezus umarł na krzyżu,
- lecz Bóg Go wskrzesił,
- oraz uczynił Panem.
„Gdy według powziętego z góry Bożego postanowienia i planu został wydany, tego wyście rękami bezbożnych ukrzyżowali i zabili; Ale Bóg go wzbudził, rozwiązawszy więzy śmierci, gdyż było rzeczą niemożliwą, aby przez nią był pokonany. (…) Niechże tedy wie z pewnością cały dom Izraela, że i Panem i Chrystusem uczynił go Bóg, tego Jezusa, którego wy ukrzyżowaliście.” (Dz.Ap. 2:23-24,36)
Prawdy te odnajdziemy przecież także w Ewangelii jaką św. Paweł przekazał już na samym początku założonym przez siebie gminom chrześcijańskim. Nikt nie może mieć cienia wątpliwości, że właśnie Pawłowi przypadła niezmiernie doniosła rola w kształtowaniu młodego chrześcijaństwa.
Urodzony w Tarsie, mieście, które w tym czasie było już całkowicie greckie, w rodzinie żydowskiej „obrzezany w dniu ósmym, z rodu Izraela, z pokolenia Beniamina, Hebrajczyk z Hebrajczyków” – jak sam o sobie mówi w liście do Fil. 3:5. Szalenie interesująca jest sama jego postać i jego osobie można by poświęcić wiele czasu.
Paweł z Tarsu jest człowiekiem o tysiącu twarzy. Żyd a zarazem Grek i Rzymianin; faryzeusz i chrześcijanin, człowiek skupiony i kontemplacyjny, a jednocześnie człowiek akcji; ewangelizator i nauczyciel śmiały pisarz i głęboki teolog. Niezmordowany w wędrówkach i przykuty łańcuchem więziennej bezczynności. Jest tym któremu wielu towarzyszyło i którego w końcu wszyscy opuścili.
Co było jednak kwintesencją i ostateczną racją jego życia i wyjaśnieniem jego istnienia? Bez wątpienia CHRYSTUS JEZUS, PAN, który ukazał mu się na drodze do Damaszku. Trafne, a jednocześnie lapidarne zdanie, które tak często powtarzamy, rozsiane gdzieś w jego listach, można uznać jako definicję jego życia. Filipianom powierzył swój sekret: „Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem”(Fil. 1:21)
Jednak poznanie tego kim jest Jezus, doprowadziło Pawła do radykalnej zmiany koncepcji Boga; Bóg JAHWE jego żydowskiej religii całkowicie przekształcił się w Ojca Naszego Pana Jezusa Chrystusa i w „naszego Ojca” a nawet więcej, w dobrego Ojca, bliskiego i hojnego, do którego możemy wołać po dziecięcemu Abba.
„Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. Wszak nie wzięliście ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni, lecz wzięliście ducha synostwa, w którym wołamy: Abba, Ojcze! Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy.” (Rzym. 8:14-16)
Jakże wielka zażyłość jest widoczna wówczas, gdy apostoł pisze do Filipian:„Dziękuję Bogu mojemu za każdym razem, ilekroć was wspominam,” (Filip. 1:3) To jest już inny Bóg, nie ten z krzewu gorejącego, ani z góry Synaj – to po prostu dobry Ojciec.
Św. Paweł rozumiał, że duch Boży „pędzi go”, że tenże duch kieruje jego krokami, przygotowuje mu drogi i przynagla go do pójścia aż na krańce ziemi, ale intuicyjnie odczuwał, że on sam jest nosicielem ducha, albo mówiąc słowami Pawła świątynią w której mieszka duch Boży.
„Czy nie wiecie, że świątynią Bożą jesteście i że Duch Boży mieszka w was?” (1 Kor. 3:16)
„Albo czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga, i że nie należycie też do siebie samych?” (1 Kor. 6:19)
Tym więc co pchnęło św. Pawła do jego niezmordowanego biegu ewangelizacyjnego, była płonąca miłość Jezusa Chrystusa, miłosierdzie Stwórcy i ten ogień ducha, który pożerał św. Pawła. Wyjaśnia to Koryntianom takimi słowami:
„Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii! Gdybym to czynił z własnej woli, miałbym zapłatę, lecz jeśli działam nie z własnej woli, to tylko spełniam obowiązki szafarza. Jakąż przeto mam zapłatę? Otóż tę właśnie, że głosząc Ewangelię bez żadnej zapłaty, nie korzystam z praw, jakie mi daje Ewangelia.” (1 Kor 9:16-18)
Kiedy więc pierwsze gminy chrześcijańskie żyły jeszcze żywym słowem apostolskim, to właśnie św. Paweł zaczął kształtować ewangeliczny przekaz pisany. To listy Pawłowe według wszelkiego prawdopodobieństwa są najstarszymi tekstami w Nowym Testamencie. Paweł wykonywał wielkie Boże dzieło. Dzieło które wymagało aby apostoł pokrzepiał na duchu wiele nowo założonych przez siebie gmin chrześcijańskich. Choć pragnął wszędzie być osobiście, to nie było to jednak możliwe. Słał więc tam swoje płomienne listy.