Mat. 5: Związki nieformalne

Mat. 5: Związki nieformalne

Kolejny rozważany przez nas fragment wypowiedzi Kazania na Górze również tyczy się interpretacji jednego z przykazań ‘podstawowych’. Podobnie jak za pierwszym razem Pan Jezus rozszerza znaczenie dobrze znanego zapisu prawa, tym samym w rzeczywistości podnosi poprzeczkę w staraniu się o zbawienie, rozszerzając zakres jego działania.

Zaczyna jak za pierwszym razem: „Słyszeliście, iż powiedziano: Nie będziesz cudzołożył” (Mat. 5:27). Słowa te mają swoje źródło w Dekalogu (2 Mojż. 20:14). Zakon też w wielu miejscach precyzował różne przypadki cudzołóstwa, postępowanie względem tych, którzy nie dochowują wierności, odpowiedniego zachowania starszych Izraela, rodziców kochanków czy wreszcie odpowiedniej kary. Jednak wszystkie te zapisy dotyczyły przestępstw popełnionych fizycznie, tzn. dosłownie. Taki sam duch przyświecał w przypadku zapisu z Dekalog. Mówił on o cudzołóstwie fizycznym, przynajmniej tak przez wieki był te zapis interpretowany. Pan Jezus odwołując się do tego zapisu zwraca uwagę na to, że on nie przychodzi z czymś nowym, nie znanym. On zwraca tylko uwagę, że fizyczność to jedno, ale to co jest w sercu to drugie. I ta zasada ma szerokie zastosowanie, nie tylko w aspekcie omawianego przez nas tematu. Wielokrotne zachęty Słowa Bożego do zmiany i pracy nad swoim charakterem zmuszają nas do wyzbywania się wszelkich pożądliwości cielesnych, nie tylko tych cudzołożnych.

Ten nacisk na ‘ducha’ przykazania brzmi następująco: „A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim” (Mat. 5:28). W praktyce oznacza to tyle, że między nie przyzwoitymi myślami a fizycznym czynem śmiało możemy postawić znak równości. Za jedno i drugie odpowiadamy jak za cudzołóstwo w pełnej mierze znaczenia tego słowa. Należy podkreślić, że już nie sam fakt popełnienia grzechu jest przestępstwem, ale intencje i pragnienia już podlegają Boskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

Biblia uczy nas jak to pożądliwość gubiła człowieka. Można tu przytoczyć chyba jedną z najbardziej znanych historii z życia Dawida, który uczynił ciężkie przewinienie, właśnie ze względu na kobietę, mowa tu o Batszebie. „I przytrafiło się, że pod wieczór Dawid wstał ze swojego łoża i przechadzał się po tarasie swojego królewskiego domu, i ujrzał z tego tarasu kąpiącą się kobietę. A była to kobieta wielkiej urody. Dawid posłał, aby się czegoś dowiedzieć o tej kobiecie. Powiedziano mu: Jest to Batszeba, córka Eliama, żona Uriasza Chetejczyka. Dawid posłał gońców i kazał ją sprowadzić. A gdy ona przyszła do niego, obcował z nią. A właśnie była ona po swoim oczyszczeniu. Potem powróciła do swojego domu” (2 Sam. 11:2-4).

Co było powodem grzechu Dawida? Wieloletnia znajomość Batszeby i rodzące się tym samym przez lata uczucie? Może spodobał się jemu jej charakter? Dawid ją tylko zobaczył, a jego sercem owładnęła żądzą cielesna. Nie zastanawiając się nad pragnieniem swego serca Dawid cudzołoży z Batszebą, a w konsekwencji musi wydać wyrok śmierci na Uriaszu, jej mężu. Kara była sroga (2 Sam. 9-12), a powodem była tylko – o ile to dobre słowo – żądza cielesna króla Dawida. To właśnie żądza pociągnęła za sobą kolejne czyny, to właśnie ona ściągnęła na Dawida gniew Boga. Jest zatem solidne uzasadnienie, aby już na samym początku kontaktu damsko-męskiego, jakim jest kontakt wzrokowy, wystrzegać się nie spojrzenia (gdyż ono samo w sobie nie jest szkodliwe), ale pożądliwego spojrzenia. Warto zatem przypisać sobie słowa Hioba: Zawarłem umowę ze swoimi oczyma, że nie spojrzę pożądliwie na pannę. Jakiż miałbym dział od Boga z góry i dziedzictwo Wszechmocnego z wysokości? Czyż nie spada na złośników zguba, a nieszczęście na złoczyńców? Czyż On nie widzi moich dróg i nie liczy wszystkich moich kroków?” (Hioba: 31:1-4). Wydaje się być słusznym powzięcie takiej deklaracji i trzymanie się jej przez całe swe życie, gdyż jak czytamy konsekwencje mogą być znacznie gorsze aniżeli byśmy się spodziewali.

Z całą stanowczością powinniśmy wystrzegać się wszelkich pożądliwości. Jeżeli one nami władają i czujemy, że sobie z nimi nie radzimy, powinno być to dla nas ważnym ostrzeżeniem w sprawach naszego duchowego rozwoju: „Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Bo wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia, nie jest z Ojca, ale ze świata” (1 Jan. 2:15-16).

Jezus kontynuuje swoją myśl: „Jeśli tedy prawe oko twoje gorszy cię, wyłup je i odrzuć od siebie, albo wiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby całe ciało twoje miało pójść do piekła. A jeśli prawa ręka twoja cię gorszy, odetnij ją i odrzuć od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby miało całe ciało twoje znaleźć się w piekle” (Mat. 5:29-30). Powyższe słowa były dla mnie do pewnego czasu ciężkie do zrozumienia. Jezus do tej pory nie mówił w języku symboli, ale dosłownie i może istnieć przypuszczenie, że należy fizycznie wyłupać sobie oko. Problem jest wtedy taki, że wtedy pozostaje drugie oko, które w konsekwencji też należało by wyłupać. Chrześcijanie, choć starają się żyć blisko Boga i żyć według Jego Słowa, są ludźmi o naturze skażonej grzechem, więc uchybienia się zdarzają dość często i są niestety regułą. Tym samym, jeśli chcielibyśmy zachować czystość, powinniśmy być ślepymi. Ale czy tak naprawdę o to chodzi? Podobna myśl, jest wyrażona w dłuższej co prawda wypowiedzi, ale już w innym kontekście: nie cudzołóstwa, ale zgorszenia:

„A kto by zgorszył jednego z tych maluczkich, którzy wierzą, temu lepiej by było, by zawiesić na jego szyi kamień młyński, a jego wrzucić do morza. A jeśli cię gorszy ręka twoja, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie wejść kaleką do żywota, niż mieć dwoje rąk, a pójść do piekła, w ogień nieugaszony, Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie. A jeśli cię gorszy noga twoja, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie wejść kulawym do żywota, niż mieć dwie nogi, a być wrzuconym do piekła, Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie, I jeśli cię gorszy oko twoje, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do Królestwa Bożego, niż mieć dwoje oczu, a być wrzuconym do piekła, Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie.” (Mar. 9:42-48).

Jeśli mamy jakieś problemy, to powinniśmy albo wyłupać sobie oko, albo amputować sobie rękę lub nogę. Czy aby na pewno chodzi o zabieg chirurgiczny? Jestem przekonany, że nie. Jezus ma tu na myśli konkretne uczynki, które możemy wykonywać poprzez wymienione owe narządy: oko – patrzenie, ręka – uczynek, noga – chodzenie. Można patrzeć grzesząc, można wyrządzić jakieś zło, można pójść tam gdzie chrześcijanin iść nie powinien. „Umartwiajcie tedy to, co w waszych członkach jest ziemskiego: wszeteczeństwo, nieczystość, namiętność, złą pożądliwość i chciwość, która jest bałwochwalstwem, Z powodu których przychodzi gniew Boży.” (Kol. 3:5-6).

Podziel się