„…Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego…” – cz. 1

Pan Jezus zadał kiedyś apostołom dwa pytania (Ew. Mateusza 16: 13-16). Staną się one przedmiotem naszych rozważań w tym artykule, który podzielony zostanie na dwie części. W niniejszej zajmiemy się pierwszym z pytań. Brzmiało ono: „…Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?…” (Żydzi, przyp. red.) W odpowiedzi Jezus usłyszał, że jedni uważają go za Jana Chrzciciela, inni twierdzą, że jest Eliaszem, kolejni, że Jeremiaszem, a jeszcze następni, że jednym z proroków. Te odpowiedzi świadczą, że Pan Jezus był bardzo popularną osobą, choć ludzie zarazem nie rozumieli ani kim jest, ani jakie znaczenie ma Jego praca.

Tym, który twierdził, że Jezus jest Janem Chrzcicielem był m.in. Herod Antypas. Możemy się o tym dowiedzieć  np. z Ewangelii według św. Mateusza. W czternastym rozdziale tej księgi od wersetu pierwszego czytamy: „W tym czasie usłyszał tetrarcha Herod wieść o Jezusie. I rzekł sługom swoim: To jest Jan Chrzciciel; on został wzbudzony z martwych i dlatego cudowne moce działają w nim.”  Ewangelista Marek uzupełnia, że Herod nie był  twórcą tej sensacyjnej wiadomości, lecz tylko zgodził się z tymi, którzy tak mówili. (Ew. Mar. 6: 14-16).

Teoria, że Jezus może być Eliaszem mogła wyjść z kręgów uczonych w Piśmie. Za tą koncepcją przemawiają dwa fakty. Apostoł Jan pisze w swej ewangelii, że „Żydzi z Jerozolimy wysłali do niego (mowa o Janie Chrzcicielu) kapłanów i lewitów, aby go zapytali: Kim ty jesteś ? I wyznał, a nie zaprzeczył, i oświadczył: Ja nie jestem Chrystusem. I zapytali go: Kim więc? Eliaszem jesteś? A on odrzekł: Nie jestem….”(Ew. Jana 1: 19-21) Pytanie o Eliasza nie wzięło się znikąd. Uczonym w Piśmie znane było proroctwo z Księgi Malachiasza, które brzmiało: „Oto ja poślę wam proroka Eliasza, zanim przyjdzie wielki i straszny dzień Pana, i zwróci serca ojców ku synom, a serca synów ku ich ojcom, abym, gdy przyjdę, nie obłożył ziemi klątwą.”(Mal. 3:23) Ten wątek, dotyczący przyjścia Eliasza, poruszyli również apostołowie, kiedy zapytali Pana Jezusa: „Czemu więc uczeni w Piśmie powiadają, że wpierw ma przyjść Eliasz?” (Ew. Mateusza 17: 10) To wszystko pokazuje, że uczeni w Piśmie przywiązywali do proroctwa Malachiasza dużą wagę. Skoro Jan powiedział, że nie jest Eliaszem, zainteresowanie skierowane zostało na osobę Jezusa.

Inni, współcześni naszemu Panu widzieli w nim Jeremiasza. Cechą charakterystyczną działalności tego wielkiego męża Starego Testamentu był fakt, że to, o czym prorokował, w dużej mierze znalazło wypełnienie jeszcze za jego życia. Być może niektórzy dostrzegli w dziele Naszego Pana i Jego postawie podobieństwa do misji Jeremiasza. Zaiste obie postacie wiele łączy. Pan Jezus i Jeremiasz byli bezkompromisowi, głosili konieczność pokuty, krytykowali pasterzy Izraela, obaj przepowiadali zniszczenie świątyni Jerozolimskiej i wygnanie jako karę dla Izraela za niewierność, obu nienawidzono za szczerość ocen i nastawano na ich życie,.

Trzeba w tym miejscu wyjaśnić jeszcze jedną zagadkę, a mianowicie jeden z tytułów Naszego Pana, jakim było określenie Syn Człowieczy. Pojawia się ono bardzo często we wszystkich Ewangeliach. Co ciekawe, pada ono zawsze tylko z ust samego Jezusa. Wiemy, że Pan nic nie mówił od siebie, ale dowodził, że „nauka moja nie jest moją, lecz tego, który mnie posłał” oraz „Bo Ja nie z siebie samego mówiłem, ale Ojciec, który mnie posłał, On mi rozkazał, co mam powiedzieć i co mam mówić.”  (Ew. Jana 7:16; 12:49) Wobec tego tytuł ten był dany Naszemu Panu przez OJCA NIEBIESKIEGO. Warto w tym miejscu wtrącić jeszcze, że Pan podkreśla fakt, iż został posłany przez OJCA. Wniosek, jaki należy z tego wyciągnąć, jest taki, że Nasz Pan nigdy nie był równy OJCU, ponieważ większy jest ten, który posyła niż ten, który zostaje posłany. Jan Chrzciciel, będąc pod wpływem ducha świętego, mówi o Jezusie, że ten „świadczy o tym, co widział i słyszał, lecz nikt nie przyjmuje jego świadectwa.” (Ew. Jana 3: 32) Jasnym jest, że Nasz Pan otrzymał tę wiedzę w niebie, czyli zanim stał się człowiekiem. Werset ten, będący w zupełnej harmonii z dwoma wyżej przytoczonymi, również wskazuje na hierarchiczny układ między OJCEM a Synem.

Tytuł Syn Człowieczy podkreśla nic innego, jak człowieczeństwo Naszego Pana. Jezus nie był biologicznym potomkiem Józefa. Nasz Pan urodził się jako Syn Boży. Wyraźnie o tym mówi Biblia: „I gdy nad tym rozmyślał, oto ukazał mu się we śnie anioł Pański i rzekł: Józefie, synu Dawidowy, nie lękaj się przyjąć Marii, żony swej, albowiem to, co się w niej poczęło, jest z ducha świętego.” (Ew. Mateusza 1: 20)  Przytoczony werset wyraźnie świadczy, że to duch, czyli moc Boża była wyłącznym źródłem doskonałego życia, które zaczęło się formować w Marii. W harmonii z powyższym cytatem pozostają słowa Jezusa skierowane do OJCA „…Nie chciałeś ofiar krwawych i darów, aleś ciało dla mnie przysposobił…” (Hebr. 10: 5)

Nasz Pan, gdy przyszedł na świat, był człowiekiem. Tym, co Go odróżniało od innych ludzi, był fakt, że Jezus nie był obciążony grzechem pierworodnym. Wobec tego nie ciążyło na nim również potępienie, ani kara śmierci. Nasz Pan urodził się z prawem do wiecznego życia na zasadach doskonałego posłuszeństwa względem Prawa Bożego. Taki był Boski zamysł, aby przygotować i zrealizować w Jezusie dzieło odkupienia ludzkości.

Jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu Pana Jezusa był chrzest. Ma on także olbrzymie znaczenie dla przyszłości rodzaju ludzkiego. Tam, nad Jordanem, jesienią 29r. n.e. Jezus „…siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie.” (1 Tym. 2:6) Moment chrztu był podwójną deklaracją Pana Jezusa wyrażoną wobec Jego OJCA. Po pierwsze, Nasz Pan zrezygnował dobrowolnie z prawa do życia na poziomie ziemskim. Jak wspomnieliśmy wyżej, Jezus urodził się z tym prawem. Następnie przez trzydzieści lat nie stracił go, ponieważ był doskonale posłuszny Prawu Zakonu. To właśnie w oparciu o nie okazana została zupełna lojalność, posłuszeństwo i nieskazitelność człowieka Jezusa. Pan, rezygnując dobrowolnie z prawa do życia, przekazał je w ręce Boskiej sprawiedliwości, aby ono mogło być w przyszłości zastosowane dla dobra Adama, a w nim dla całego rodzaju ludzkiego. Wobec tego w Jordanie Jezus dał okup, czyli równoważną cenę za Adama. Został on natomiast dokonany na krzyżu, kiedy Pan skonał. Od tego momentu Adam ma już swojego zastępcę w więzieniu wiecznej śmierci. Jest nim oczywiście człowiek Jezus. Dzięki temu praojciec rodzaju ludzkiego, a także cały świat, mają zagwarantowane powstanie od umarłych „Skoro bowiem przyszła przez człowieka śmierć, przez człowieka też przyszło zmartwychwstanie. Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni.” (1 Kor. 15: 21,22)

Trzeba podkreślić, że konsekwencją grzechu pierworodnego była dla Adama, a w nim dla wszystkich ludzi, śmierć wieczna. Dlatego też i śmierć człowieka Jezusa, jako odkupiciela, musiała mieć i miała taki sam charakter. Mówiąc inaczej, Nasz Pan jako człowiek umarł na zawsze. Przy zmartwychwstaniu Jezus był już istotą duchową. Jasno o tym wyraża się apostoł Piotr pisząc: „Gdyż i Chrystus raz za grzechy cierpiał, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was przywieść do Boga; w ciele wprawdzie poniósł śmierć, lecz w duchu został przywrócony życiu.” (1 Piotra 3: 18)

Tytuł Syn Człowieczy odnosi się właśnie do dzieła okupu zrealizowanego, podkreślmy to jeszcze raz, przez człowieka Jezusa.

Misja Pana Jezusa rozpoczęta w Jordanie i trwająca 3,5 roku miała kilka aspektów. Danie siebie jako równoważnej ceny za Adama było pierwszym i najważniejszym z nich. Okup był, jak wyżej powiedzieliśmy, pierwszą deklaracją Pana. Jego drugim zobowiązaniem było pragnienie wypełnienia pozostałych elementów Bożej woli. PAN BÓG przyjął obie deklaracje, a jako dowód tego możemy przeczytać, że „…oto otworzyły się niebiosa, i ujrzał ducha Bożego, który zstąpił w postaci gołębicy i spoczął na nim. I oto rozległ się głos z nieba: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem.” (Ew. Mateusza 3:16,17)

W tym miejscu kończy się część pierwsza naszego artykułu. Kolejna będzie oczywiście poświęcona drugiemu pytaniu zadanemu apostołom.

Podziel się