Historia Miriam: Prześladowania Izraela w Egipcie

Miriam (wraz z rodzeństwem) była z pokolenia Lewiego:

„Żona Amrama nazywała się Jochebed, córka Lewiego, która urodziła się Lewiemu w Egipcie. Urodziła ona Amramowi Aarona i Mojżesza oraz ich siostrę Miriam.” (4 Mojż. 26:59)

Pismo Święte nie jest jednoznaczne co do wieku Miriam i komentatorzy podają różne daty, ale umownie możemy przyjąć, że pierwsze wzmianki o Miriam w Biblii pojawiają się kiedy miała około 10 lat. Świat w którym żyło to dziecko był smutny, trudny i pełen codziennego strachu. Często wracamy do tych wydarzeń w kontekście Pamiątki śmierci Pana Jezusa, kiedy przypominamy sobie niedolę Izraela w Egipcie. Robimy to jednak z punktu widzenia pewnych obrazów, natomiast z punktu widzenia Miriam, należy zauważyć, że otaczająca ją rzeczywistość z pewnością odbiła się piętnem na jej charakterze, tak w dzieciństwie jak i przyszłym życiu.

„Egipcjanie zmuszali Izraelitów do ciężkich robót. I uprzykrzali im życie uciążliwą robotą w glinie i przy cegłach i różną pracą na polu. Wszystkie te prace wykonywali pod przymusem.” (2 Mojż. 1:13-14)

Dzisiaj takie zachowanie nazywamy prześladowaniem. I jak w obrazie tak i w poza obrazie Lud Boży doświadcza różnego rodzaju prześladowań, które są z dziś inne i bardziej wyrafinowane. W naszej cywilizacji obecnie nikt nie kamienuje i nie uśmierca, jednak można się liczyć z pewnymi konsekwencjami pobożnego życia. I nie da się tego uniknąć:

„Tak jest, wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić będą.” (2 Tym. 3:12)

Słowa apostoła Pawła są jednoznaczne. Jeśli ktoś chce żyć pobożnie to będzie prześladowany. To jest cena jaką trzeba ponieść i konsekwencja życia według Biblii. Inne podejście do tej sprawy jest czystą herezją. Chociaż częściej używa się słowa „kompromis”.

Jednak współcześnie nie wszyscy chrześcijanie mogą powiedzieć, że dostępują prześladowania. Wynika to z pewnego wyrachowania w postępowaniu, o którym już dawno powiedział Pan Jezus:

„I kto nie bierze krzyża swego, a idzie za mną, nie jest mnie godzien.” (Mat. 10:38).

Co te słowa oznaczają w praktyce? Że można iść za Jezusem, można chodzić do swojego zgromadzenia (nawet regularnie), można czytać Biblię, i się modlić, i wiele czynności jako osoba wierząca praktykować, a jednak nie brać ze sobą w tej drodze swojego krzyża. Warto zwrócić uwagę, że mowa o krzyżu nie ma charakteru uniwersalnego, powszechnego, bądź nawiązuje do krzyża Chrystusowego. Mowa jest o własnym (osobistym) krzyżu. Słowa Pana Jezusa należy traktować jako warunek konieczny, by móc czuć się pełnoprawnym uczniem Jezusa. Należy pamiętać, że dźwiganie swojego krzyża, nie polega na dźwiganiu bliżej nie określonych doświadczeń, ale dokładnie nazwanych przez Biblie przywar charakteru, starego „ja”. Ap. Paweł tłumaczy, co naśladowca Chrystusa jest zobowiązany (a nie „powinien” lub „może”!) ukrzyżować:

„Umartwiajcie tedy to, co w waszych członkach jest ziemskiego: wszeteczeństwo, nieczystość, namiętność, złą pożądliwość i chciwość, która jest bałwochwalstwem, Z powodu których przychodzi gniew Boży.” (Kol. 3:5-6)

Powyższe przywary charakteru, powinny być w stałych ryzach Nowego Stworzenia i nie powinny mieć przystępu do naszego serca i rozumu. Niestety nie wszyscy tego chcą i to czynią. Pragmatyzm końca Wieku Ewangelii, który wkradł się do wielu chrześcijan, przedkłada powodzenie cielesne nad błogosławieństwo duchowe. Wiele tematów i zagadnień z Biblii jest przemilczanych: rozwody, powtórne małżeństwa, homoseksualizm, odejścia od Prawdy i inne, ciężkie, ale mimo to ciągle nauki wynikające z Pisma. Poruszanie tak skrajnych tematów i przedstawienie tych zagadnień w świetle wersetów dobrego Słowa Bożego, niejednokrotnie wiąże się z pewnego rodzaju nagonką, która jest wygłaszana w skrytości, a która ma realne skutki: zerwanie przyjaźni, separacja społeczna, krzywdzące plotki. Można tego unikać, wystarczy milczeć i uznać pewne zapisy Pisma Świętego za archaiczne.

Można też brać swój krzyż i tak jak ciemiężony Izrael przez Egipt, nie rozwiązywać problemu na sposób ludzki – np. organizując powstanie, ale wołać do Boga i cierpliwie czekać na odpowiedź:

„(…) Napatrzyłem się na niedolę ludu mojego w Egipcie i słyszałem krzyk ich z powodu naganiaczy jego; znam cierpienia jego.” (2 Mojż. 3:7)

Nie ma co się łudzić, że ta odpowiedź – jak w przypadku Izraela w Egipcie – szybko może nie nadejść, ale jako poświęcone Nowe Stworzenie, należy bezgranicznie zdać się na Boską mądrość i ufać Bogu tam, gdzie być może ludzki rozum nie potrafi pojąć:

„Ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus.” (1 Piotra 1:7)

Podziel się